wtorek, 10 czerwca 2014

Jarek Szubrycht, Maryla Rodowicz - Wariatka tańczy

"Wariatka tańczy" – przyjmijcie od Maryli Rodowicz zaproszenie w szaloną podróż, która wiedzie od powojennych Ziem Odzyskanych, przez zadymione kluby Manhattanu, złocone korytarze Kremla i piaski Iraku, aż do jej domowego zacisza. "Wariatka tańczy", a partnerują jej m.in. Agnieszka Osiecka, Czesław Niemen, Seweryn Krajewski, Daniel Olbrychski, Włodzimierz Wysocki i... Fidel Castro. "Wariatka tańczy", bo takie życie to bal jest nad bale.









Niezbyt często sięgam po książki wywiady, zazwyczaj zaczynają mnie one nudzić gdzieś w połowie, bo dla mnie dobry wywiad to wywiad krótki. Mam też dość mieszane uczucia co do samej Maryli - postacią nietuzinkową jest na pewno, tylko mi nie zawsze ta oryginalność się podoba, czasem jest moim zdaniem znacznie przesadzona. Taki przerost formy, męczący w odbiorze. Z drugiej strony mało na polskiej scenie muzycznej wokalistki, która od tylu lat potrafiłaby zachwycać publiczność w takim stylu i niezmiennie.
Jednak ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła, pierwsze dwa rozdziały niemal pochłonęlam, ciężko było mi się oderwać. Niespodzianka. Natomiast później było już według mnie gorzej - wkradło się trochę chaosu, dziennikarz przeskakiwał z tematu na temat, wracał do pytan zadanych dużo wczesniej, a podpowiedź w zasadzie się powatarzała. Mimo tych mankamentów przeczytałam całość. Dlaczego? Bo było po prostu ciekawie - realia zycia artystów w PRL, zagraniczne tourne artystki, ludzie, z którymi pracowała, mężczyźni, z którymi była związana. dużo historii, spotkąń, anegdot a wszystko z humorem i dystansem do siebie. Brak tematów tabu - bo i przeczytamy o Bogu, polityce, wadach artystki. No i rzecz jasna o strojach :)
Dobrym pomysłem jest podział książki na osiem rozdziałów zatytułowanych tekstami z jej piosenek - autentyczne i zachęcające do lektury, bo mamy szansę skonfrontować śpiewane słowa z tym, co działo się w życiu Maryli.
Z mankamentów - w pewnym moemencie mailam wrażenie, że książka przeznaczona jest przede wszystkim dla dobrych znawców jej twórczości - mnóstwo odwołań do plyt, konkretnych piosenek - nie zawsze powszechnie znanych. Do tego mnóstwo nazwisk, głównie współpracowników, trochę za dużo postaci dla mnie nieznanych te fragmenty były dla mnie dość męczące.

Całość jednak oceniam na 7,5/10
 

1 komentarz:

  1. Marylę Rodowicz cenię za muzykę, jaką tworzy, bo te wszystkie stylizacje i show to już inna bajka. Chętnie zatem o niej przeczytam. Dość dobrze znam jej twórczość dlatego te odwołania do poszczególnych utworów nie powinny mi przeszkadzać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń