"Kasia, absolwentka warszawskiej SGGW, przyjeżdża w Bieszczady, by zebrać
materiał do pracy doktorskiej o wilkach. W stacji naukowej przebywają już
Olgierd i Marcin. Mężczyźni nie wierzą, że ich nowa towarzyszka wytrzyma trudy
życia w lesie. Kasia jednak okazuje się osobą nie tylko odporną na niewygody,
ale też wyjątkowo odważną. Pierwsza nocna obserwacja wilków staje się początkiem
wielkiej fascynacji Katarzyny, a kolejne, coraz bliższe spotkania z watahą
sprawiają, że między dziewczyną a wilkami wytwarza się niemal mistyczną więź. W
jej obliczu wszystkie miejskie rozczarowania tracą znaczenie. Kasia angażuje się
obronę okrytych złą sławą zwierząt, sprowadza do pobliskiej wsi owczarki
podhalańskie, mające odstraszać drapieżniki i trzymać je z dala od ludzkich
zagród. W końcu wchodzi w drogę miejscowemu kłusownikowi, narażając własne
życie. W tym samym czasie między nią a Olgierdem rodzi się uczucie. Nakarmić
wilki to powieść, jakiej dotąd w Polsce nie było. W pisarstwie Marii Nurowskiej
pojawił się nowy, intrygujący temat."
Długo czekałam zanim w moje ręce wpadła pierwsza seria z wilczego cyklu, już jakiś czas temu kupiłam "Requiem dla wilka", ale nie chciałam jej czytać zanim nie zdobędę "Nakarmić wilki".
Nurowska-powraca zgodnie z opisem jako ta autorka, która ewidentnie odróżnia się od innych kobiet, których twórczość można zaklasyfikować jako szeroko rozumianą literaturę kobiecą. Dlaczego się odróznia?Bo u niej nic nigdy nie jest tak oczywiste, jakby mogło się wydawać, jednocześnei wszystko jest poukładane w znany tylko autorce sposób, tak, że ostatecznie tworzy spójna całość, chociaż nie zawsze Nurowska daje nam taki finał, jakiego byśmy oczekiwały. Tym niemniej zawsze z przyjemnością wracam do jej książek, chociaż uważam, że te "starsze" są dużo lepsze niż zaproponowane przez nią nowości wydawnicze.
Tak samo jest z powieścią "Nakarmić wilki". Mimo, że akcja mnie wciągnęła, przeczytałam ją szybko to jednak czegoś mi brakowało, nawet nie jestem w stanie stwierdzić czego dokładnie...może jakiegoś dopracowania?kilkunastu stron więcej?Nie wiem, w każdym razie spodziewałam się troszkę więcej.
Sama akcja umiejscowiona w malowniczych Bieszczadach zamysł ma ciekawy, może ciut przewidywalny wątek miłosny, ale chyba ciężko stworzyć taki wątek, którego ktoś wczęsniej by nie opisał? W każdym razie dla mnie to najsłabsze ogniwo w całej powieści. Główny bohater to dla mnie jednak wilk, jego tajemniczość, natura i nić porozumienia nawiązana z główną bohaterką. Do tego dziki świat Bieszczad, którego nie dane mi było jeszcze poznać, kuszący po lekturze powieści jeszcze bardziej niż dotąd.
Do tego główna bohaterka i jej pasja, której niejeden naukowiec mógłby pozazdrościć...Dla otoczenia momentami irytująca i naiwna, dla niej motor napędowy na życie.
Polecam nie tylko wielbicielom Bieszczad, ale ze względu na pewne niedopracowania moja ocena to 7,5/10
Mi zawsze czegoś brakuje w książkach Nurowskiej. Niby pomysły są dobre, ale postacie, akcja, jakoś tak po łebkach. I zawsze mi tak jakoś żal, bo to naprawdę mogłyby być fajne książki..., ale nie są.
OdpowiedzUsuńJa z dużym sentymentem wracam zawsze do "Miłośnicy", "Niemieckiego tanga" czy "Panien i wdów" najnowsze propozycje niestety mnie rozczarowują, a szkoda.
Usuń