czwartek, 5 listopada 2020

Bernard Minier - Dolina


 "Myślę, że ktoś tutaj zachowuje się tak, jakby uważał się za Boga…"


W odciętej od świata dolinie w Pirenejach dochodzi do serii straszliwych morderstw. Podejrzewa się, że jakąś rolę w sprawie pobliski opactwo kryjące wiele sekretów. Miasteczko ogarnia chaos, mieszkańcy postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce. Do akcji wkracza Martin Servaz, były komisarz policji w Tuluzie.





Mam nadzieję, że to finałowa część przygód Martina Servaza. Byłoby to dobre uwieńczenie całej serii. 

Wydawałoby się, że komisarz ma wyjątkowo pod górkę, samotnie wychowuje syna, z którym długo nie miał kontaktu, w pracy jest zawieszony - czeka na rozprawę w swojej sprawie, której wynik z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że zakończy jego pracę w policji.

Trochę zagubiony stara się poukładać sobie życie na nowo i rzucić palenie ;)

Tymczasem w nocy budzi go niczym głos z przeszłości tajemnicy telefon od zaginionej przed laty kobiety, której nie udało się do dziś odnaleźć, a którą on tak bardzo kochał...

Bezzwłocznie udaje się na poszukiwanie kobiety, szukając tym samym odpowiedzi na dręczące go latami pytania. Kiedy dociera do pirenejskiej doliny wpada w sam środek dziwnego ciągu wydarzeń, których finał zaskoczy wszystkich. Oficjalnie tylko się przypatruje, nieoficjalnie znów wraca do gry. Kolejne morderstwa, wybuch odcinający drogę wyjazdową z miasteczka i uwięzienie społeczności wraz z nieobliczalnym mordercą powoduje, e napięcie narasta. 

Śledztwo w sprawie morderstw prowadzi dawna znajoma komisarza Irene Zajder, a w pewnym momencie obie zagadki zaczynają się z sobą wiązać...

Dobry pomysł na zakończenie, długo utrzymujące się napięcie i postać nietuzinkowego komisarza sprawiają, że książkę czyta się bardzo dobrze, ale myślę, ze autor takim właśnie akcentem powinien serię zakończyć, kolejny tom byłby moim zdaniem zbyteczny. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz