czwartek, 21 lutego 2019

Hanna Kowalewska - Zanim odfrunę

Jeżeli sięgasz po książki Hanny Kowalewskiej musisz liczyć się po pierwsze ze skrywaną tajemnicą, po drugie ze specyficzną narracją - nie zawsze łatwą, po trzecie ze skomplikowaną relacją międzyludzką oraz co najważniejsze po czwarte z dość wysublimowaną ucztą czytelniczą, która nie zawsze i nie każdemu może przypaść do gustu. Jeżeli spodziewacie się lekkiej i prostej książki obyczajowej w sam raz na lutowe popołudnie to zdecydowanie nie będzie ta propozycja. Jeżeli chcecie przeczytać o skomplikowanych relacjach, trudnych wyborach i niełatwym finale to zdecydowanie jest to powieść, której szukacie.

Chociaż to drugi tom serii, której akcja rozgrywa się w nadmorskiej Jantarnii to można ją czytać osobno - ma to swoje plusy i minusy. Minusem, czy plusem, z zależności od interpretacji jest to, że dość długo czeka się na wyjaśnienie tego, co tak naprawdę się wydarzyło i jakie relacje łączą tak naprawdę bohaterów. Z drugiej strony to duże napięcie związane z nieznanym i niepewnością sprawia, ze książkę czyta się zdecydowanie dużo szybciej, czekając, aż wszystkie watki się połączą pokazując czytelnikowi, jak to wszystko się zaczęło. 

Narracja prowadzona przez autorkę zdecydowanie podsyca tą niepewność- każdy z rozdziałów poświęcony jest innemu bohaterowi, który ze swojej perspektywy przybliża czytelnikowi to, co się wydarzyło, jak również odnosi się do wydarzeń z przeszłości.
Jak to często u Hanny Kowalewskiej nic nie jest proste - wzajemne relacje bohaterów, uwikłania i powiązania są trudne i zagmatwane. Jak to w życiu tak i tutaj happy end wydaje sie być zbyt odległy. Wielu bohaterów, wiele wątków, uczuć i tajemnic - wszystko to sprawia, ze dostajemy powieść wyjątkową i niepowtarzalną. Bo przede wszystkim niebanalną i nieprzewidywalną. Obyczajową, ale prawdziwą.


Granica miłości i nienawiści bywa jak brzeg morza, zaskakująco zmienna…

W nadmorskim miasteczku po sezonie niejedno może się zdarzyć. Plotki rozprzestrzeniają się tak szybko, jak pędzi zimowy wiatr, i każda zmienia się w sensację. 

Matka i córka. Po pierwszej zostały obrazy, trochę niepokojących opowieści i rzeczy w dużym, dawno nieużywanym domu. Druga pierwszej nie pamięta, ale postanawia odtworzyć łączące je więzi i zrozumieć, co stało się w przeszłości. Nie jest to łatwe, ponieważ dwadzieścia lat temu bliscy Inki postanowili ukryć przed nią przeszłość i zamknąć na zawsze dom, w którym mieszkała z matką. Teraz Inka może wreszcie go otworzyć i zgłębić zagrzebane pod kurzem tajemnice. Ktoś jednak był tam pierwszy i zabrał najcenniejszą rzecz, bez której prawda już zawsze będzie niepełna. 

Czy Inka ją odzyska? Czy poradzi sobie z niechęcią miasteczka i ludzi, którym staje na drodze? Czy wygra z człowiekiem, który chce mieć monopol nie tylko na prawdę, ale i na Inkę? 

„Zanim odfrunę” to powieść wielowątkowa. W wędrówkach po tajemnicach Ince towarzyszą postacie znane z Tam, gdzie nie sięga już cień, i zupełnie nowe. Mamy tu kaszubskie rody; galerię nietuzinkowych kobiet; barwną grupę młodych, żyjących według własnych zasad; piękny wątek stuletniej Weroniki, walczącej o swoje zwierzęta, mimo że drzwi na drugą stronę już się uchyliły i czuje przeciąg wieczności. Metafizyka przeplata się z życiem, dramatom towarzyszy humor. Do tego gęsta sieć uczuć – zapomnianych, niechcianych, niebezpiecznych, aktualnych, niespodziewanych… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz