poniedziałek, 18 listopada 2013

Katarzyna Gacek & Agnieszka Szczepańska - Moc i cesarzowa

"Komisarz Anna Sarnowicz zostaje wezwana na miejsce tajemniczego morderstwa. Grupa licealistów znalazła ciała kobiety i mężczyzny splecione w miłosnym uścisku. Okoliczności zbrodni są zadziwiająco podobne do sprawy, którą komisarz prowadziła przed rokiem.


Czy to możliwe, że sprawcą znów jest obdarzony ezoterycznymi zdolnościami mężczyzna, który obecnie siedzi w więzieniu? A może ktoś, wzorując się na dawnych zbrodniach, pragnie kontynuować jego dzieło? Anna będzie musiała użyć wszystkich swoich umiejętności śledczych, aby rozwiązać tę sprawę. Czy to jednak wystarczy?"




Jakiś czas temu dostałam tą książkę w prezencie od portalu Zbrodnia w biblitece. Trochę u mnie leżała ta książka zanim ją przeczytałam. Zapowiedź ezoteryzmu trochę mnie odstraszała, bo to zdecydowanie nie są klimaty mi bliskie. Z drugiej strony to nie jest moje pierwsze spotkanie z duetem Gacek & Szczepańska (tu można przeczytać recenzję), więc skuszona okładką sięgnęłam w końcu po tą pozycję.
Bardzo lubię policyjne kryminały, w zasadzie odkąd pamiętam były one moimi ulubionymi serialami. Bo tak się składa, że w większości w tym gatunku są to raczej seriale niż książki. U nas ostatnio pojawił się Miłoszewski ze swoim Szackim, ale on jest prokuratorem, a nie policjantem ;) 
dlatego tym bardziej zaciekawiła mnie okładka tej książki zapowiadająca coś, z czym do tej pory na naszym rodzimym podwórku nie miałam do czynienia.
Fajna, ciekawa okładka, lecz książki mało w książce, aż chciałoby się dodać po lekturze- chcę więcej bo było za krótko na dobry kryminał. Dla mnie może dużym naciągnięciem było wplecenie do akcji wróżki, która pomaga prowadzącej śledztwo głównej bohaterce, bo myślę, że sama policjantka również bez problemu by sobie poradziła, ale skoro zamysł autorek był właśnie taki to się nie czepiam ;)
Akcja całkiem nieźle poprowadzona, dobrze się czyta, pomysł i rozwiązanie też nie najgorszy, tylko tego wszystkiego było za mało i za krótko. Pozytywne jest również to, że autorkom udało się mnie kilka razy zaskoczyć, a sama pani komisarz Anna Sarnowicz okazuje się wyjątkowo pozytywnym, budzącym ciepłe emocje bohaterem. Może to troszkę kopiowanie Marininy w polskich realiach, ale myślę, że całkiem udane. Trochę straciłam na lekturze, bo nie czytałam pierwszych dwóch części serii Przeznaczenie, dlatego też postać głównego podejrzanego, który nie wiadomo jak popełnia swoje zbrodnie, była mi obca, bo nie znałam jego historii z poprzednich części.
Po które z chęcią sięgnę, jak tylko będę miała taką możliwość.

Moja ocena 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz