piątek, 3 lutego 2012

Simon Montefiore - Saszeńka

Dziś napiszę o książce, która jest dla mnie jednym z większych rozczarowań  czytelniczych ostanich czasów. Spodziewałam się książki w stylu "Jeźdźca miedzianego", ale niestety okazłao się, że już na samym początku,  że nie mam się co spodziewać powtórki jednej z moich ulubionych książek.

Za merlin.pl

"Saszeńka to opowieść o trzech pokoleniach kobiet rosyjskich: od czasów ostatniego cara poprzez okres stalinowski po dzisiejszą Moskwę z jej oligarchami, którzy dorobili się miliardowych fortun na ropie naftowej. Opowiada o lekkomyślnej miłości kobiety do mężczyzny i bezgranicznej miłości matki do dzieci, okrutnej śmierci i tajemnicach, które kryje przeszłość - o zwyczajnej rodzinie żyjącej w niezwykłych czasach. Jej osią jest szaleńczy romans, który trwa tylko kilkanaście dni, ale zmienia całe życie bohaterów. Jeszcze po dziesięcioleciach miłość trwa, ale trwa też nienawiść, cierpienie i przemoc.Montefiore tworzy niezapomnianą postać kobiecą, której historia spina klamrą dzieje dwudziestowiecznej Rosji, i opowiada o dążeniu do prawdy w kraju, który pragnie zapomnieć o swojej mrocznej przeszłości. Główni bohaterowie książki to postacie fikcyjne, ale ich losy są oparte na prawdziwych historiach kobiet i dzieci należących do pokolenia Saszeńki.

"Saszeńkę" czyta się jednym tchem. To powieść o frapującej intrydze, która ukazuje radości i nadzieje rosyjskich rodzin, rewolucję, grozę lat trzydziestych - i prowadzone przez najnowsze pokolenie poszukiwania w zamkniętych wcześniej archiwach KGB. Montefiore ma ogromną wiedzę o dziejach Rosji i umiał ją wykorzystać do stworzenia wspaniałej opowieści. Jeszcze długo po przeczytaniu książki trudno zapomnieć o tragedii głównej bohaterki."
Thomas Kenneally, autor Listy Schindlera

Powiem tylke-nie potrafiłam się przemóc i utknęłam w 1/3 książki, próbowałam parokrotnie do niej wrócić, troche "przewinać", ale nic to nie dało. Mimo dobrego pióra autora, fascynującej Rosji, tego, że jest to saga rodzinna, które bardzo lubię to jednak nie zaskoczyło...

Bardzo zmęczyła mnie bolszewicka stylistyka pierwszej częściej, ślepe oddanie sprawie przez główną bohaterkę, dodatkowo  irytowało mnie zachowanie jej rodziców i w związku z tym nie doczytałam do końca. Czytałam wcześniej wiele recenzji tej pozycji, większość z nich to peany na jej cześć, natomiast ja nie dołączę jednak to fanów tej jakże dla mnie dla mnie infantylnej i zaślepionej bohaterki.

1 komentarz:

  1. Nie słyszałam o tej książce, ale dzięki Twojej recenzji wiem, że nie warto jej czytać, także sobie odpuszczę. Nie chcę tracić czasu i męczyć się nad jedną książką parę dni.

    OdpowiedzUsuń