Powiem szczerze-pierwsza część nie do końca mi przypadła do gutu, przeczytałam, ale żadnych ochów i achów nie było, ale na weekend potrzebowalam jakieś lżejszej książki i wracając do domu wypozyczyłam sobie akurat te dwie. Postanowiłam dac autorce jeszcze jedną szansę-w końcu tyle pozytywnych ocen tych ksiązek się naczytałam na Waszych blogach. I tym razem to było bardzo pozytywne zaskoczenie, bo magia tych książek dosięgła też mnie, połknęłam obydwie w jeden wieczór. Część Druga czyli Zachcianek, ajk mozna się domyśleć z okładki kończy się przysłowiowym "i żyi długo i szczęśliwie", ale jak się okazuje na kartach książki droga do tego będzie wyjątkowo ciężka i daleka- to co uważa się za miłość nie zawsze nią jest, często trzeba wiele przejść, zburzyć mury uprzedzeń, złości, żeby tak naprawdę dostrzec kto jest tym prawdziwym wymarzonym księciem. Ta przewrotność autorki, która zamienia Księciów i Ksiezniczki, doprawia wszystko odrobiną magii i szleństwa sprawia, ze im bardzij książka się rozwija tym bardzij nie jesteśmy pewni kogo wybierze główna bohaterka.
Część Trzecia czyli Zamyślona - to historia leśniczówki zagubionej w lesie i jej mieszkańców, których losy zaczęły splatać się z losami Patrycji, Gabriela, Hanki i Łukasza. Leśniczówka to przystań dla zagubionych i samotnuch dzici, które tam znajdują, to czego im w życiu brakowało, ciepło i miłość. Autorka wprowadza oprócz dzieci także nową parę boahterów Patryka i Dominike, którzy pomagają dzieciom w tym cieżkim poszukiwaniu utraconych uczuć. Książka mimo, iż momentami zabawna-szczególnie jeżeli chodzi o dialogi dzieci, to jednak dotyka bardzo poważnych problemów-utraty dziecka oraz tego jak sobie z tym radzić, adoptowanych dzieci, czy braku więzi rodzic-dziecko. Nie bezie zaskoczeniem, jeżeli powiem, że wszytko kończy się dobrze, jednak mimo pewnej cukierkowatości skłania do wielu reflieksji o tym, co nam niesie życie i tym, co w nim najważniejsze.
Polecam
8/10[gallery link="file"]
poniedziałek, 31 października 2011
środa, 26 października 2011
Paco Ahlgren - Dyscyplina
Teraz coś pod hasłem "nie sądź książki po okładce". Kiedyś wydawało mi się, że w tym haśle chodzi o książkę ciekawą w środku i z nudną lub zniszczoną okładką. Dziś uważam, że chodzi tu o coś wręcz odwrotnego. Czasami natrafia się na okładkę, która jest jedyną pozytywną jakością takiej pozycji ... Piszę tutaj o serii Century Baccalario, którą się tak srogo zawiodłem, że odłożyłem ją z niesmakiem. Stwerdziłem, że nie da się jej czytać, a tymczasem na internecie czytam same pozytywne opinie... Być może powodowany nimi sięgnę jeszcze raz do tej serii, ale narazie daję 2/10
I tyle o Century, a teraz.... Nie sądź książki po okładce razy dwa, a i tym razem pod innym kątem.
Książka reklamuje się nazwiskami Vonneguta, mojego ulubieńca - Dicka, Crichtona i Kinga. Zgodzę się z tym w max 8% :)
Kupiłem ją wydając ogromną fortunę 9 zł w nadziei na coś, co mnie poruszy jak Dick, rozbudzi wyobraźnię i powędruję, jak to bywało z Dickiem, do innego świata. Nie. Pisząc poniższy tekst jestem w połowie i z fantastyki jest tu jedynie kilka wzmianek, które równie dobrze można potraktować jako majaki szalonego umysłu.
Dalej idąc - czytając okładkę "Niezwykła układanka tajemnic, muzyka, wschodnia filozofia i szachy..." czułem się podniecony na myśl, że tak bliskie mi tematy zawiążą się w niezwykły wątek. Nie. To co przed chwilą wymieniłem to jedynie wzmianki, dodatki do fabuły, wnoszące "głębię postaci".
Tylna okładka: "Paco Ahlgren swobodnie splata twardy, szorstki realizm z oszałamiająco rozległą wizją intelektualną". Nie. Nie znalazłem oszałamiającej a tym bardziej rozległej wizji intelektualnej.
Ocena? 8/10!!!
Zaskakujące, prawda ?
Dyscyplina to powieść (obyczajowa przez ponad jej połowę, a drugą zaraz zobaczę), której bohater jest jak sam Paco - dzieli z nim zainteresowania (mam nadzieję, że nie styl życia). Pierwsza powieść Paco staje się jego manifestem (?), przez jej treść autor pokazuje nam czym jest człowiek (tu analityk finansowy), poprzez pryzmat nastoletniego chłopaka, zaintrygowanego filozofią wschodu, fizyką kwantową, komputerami i narkotykami. Dokładnie tego dowiadujemy się czytając notkę o autorze.
Nigdy nie sądziłem, że czytając o chodzeniu do szkoły, pracy, na szachy etc. będę się dobrze bawił. Nigdy też nie sądziłem, czytając o staczaniu się człowieka na dno przez alkohol i prochy będę chciał dowiedzieć się co było dalej.
Polecam.
Dodatek: po ok 3/4 książki zaczyna się robić trochę sci-fi... ale jakimś cudem nie przemawia do mnie. I ta wizja załamania się gospodarki - wolałbym, żeby Paco dokończył książkę w tym stylu w jakim zaczął. PS. z zawodu zajmuję się finansami. Ocenę zmieniłbym na 7/10 - niestety. (akabishop)
I tyle o Century, a teraz.... Nie sądź książki po okładce razy dwa, a i tym razem pod innym kątem.
Książka reklamuje się nazwiskami Vonneguta, mojego ulubieńca - Dicka, Crichtona i Kinga. Zgodzę się z tym w max 8% :)
Kupiłem ją wydając ogromną fortunę 9 zł w nadziei na coś, co mnie poruszy jak Dick, rozbudzi wyobraźnię i powędruję, jak to bywało z Dickiem, do innego świata. Nie. Pisząc poniższy tekst jestem w połowie i z fantastyki jest tu jedynie kilka wzmianek, które równie dobrze można potraktować jako majaki szalonego umysłu.
Dalej idąc - czytając okładkę "Niezwykła układanka tajemnic, muzyka, wschodnia filozofia i szachy..." czułem się podniecony na myśl, że tak bliskie mi tematy zawiążą się w niezwykły wątek. Nie. To co przed chwilą wymieniłem to jedynie wzmianki, dodatki do fabuły, wnoszące "głębię postaci".
Tylna okładka: "Paco Ahlgren swobodnie splata twardy, szorstki realizm z oszałamiająco rozległą wizją intelektualną". Nie. Nie znalazłem oszałamiającej a tym bardziej rozległej wizji intelektualnej.
Ocena? 8/10!!!
Zaskakujące, prawda ?
Dyscyplina to powieść (obyczajowa przez ponad jej połowę, a drugą zaraz zobaczę), której bohater jest jak sam Paco - dzieli z nim zainteresowania (mam nadzieję, że nie styl życia). Pierwsza powieść Paco staje się jego manifestem (?), przez jej treść autor pokazuje nam czym jest człowiek (tu analityk finansowy), poprzez pryzmat nastoletniego chłopaka, zaintrygowanego filozofią wschodu, fizyką kwantową, komputerami i narkotykami. Dokładnie tego dowiadujemy się czytając notkę o autorze.
Nigdy nie sądziłem, że czytając o chodzeniu do szkoły, pracy, na szachy etc. będę się dobrze bawił. Nigdy też nie sądziłem, czytając o staczaniu się człowieka na dno przez alkohol i prochy będę chciał dowiedzieć się co było dalej.
Polecam.
Dodatek: po ok 3/4 książki zaczyna się robić trochę sci-fi... ale jakimś cudem nie przemawia do mnie. I ta wizja załamania się gospodarki - wolałbym, żeby Paco dokończył książkę w tym stylu w jakim zaczął. PS. z zawodu zajmuję się finansami. Ocenę zmieniłbym na 7/10 - niestety. (akabishop)

Elizabeth Moon - Czyny Paksenarrion t.3
Wracam na chwilę do heroic fantasy by zakończyć trylogię.
W pewnej chwili zwątpiłem w zdrowy rozsądek autorki. Dotarłem do połowy tomu i w momencie kiedy bohaterka tytułowa otrzymuje propozycję objęcia królestwa i korony chciałem rzucić książkę w kąt. Szczęśliwie wytrwałem. Po tym krępującym wydarzeniu, które poddawało w wątpliwość inteligencję czytelnika i badało jego naiwność, fabuła wróciła na miłe i szczęśliwe koleiny z dwóch pierwszych tomów, na których toczyliśmy się z błogim uśmiechem do tylnej okładki.
Ponoć książka jest jak przyjaciel, i tracimy przyjaciela z chwilą kiedy żegnamy się z książką... tak się czuję - niedosyt, chęć zanurzenia się ponownie w świat, w którym tak łatwo zdobywa się chwałę :)
W pewnej chwili zwątpiłem w zdrowy rozsądek autorki. Dotarłem do połowy tomu i w momencie kiedy bohaterka tytułowa otrzymuje propozycję objęcia królestwa i korony chciałem rzucić książkę w kąt. Szczęśliwie wytrwałem. Po tym krępującym wydarzeniu, które poddawało w wątpliwość inteligencję czytelnika i badało jego naiwność, fabuła wróciła na miłe i szczęśliwe koleiny z dwóch pierwszych tomów, na których toczyliśmy się z błogim uśmiechem do tylnej okładki.
Ponoć książka jest jak przyjaciel, i tracimy przyjaciela z chwilą kiedy żegnamy się z książką... tak się czuję - niedosyt, chęć zanurzenia się ponownie w świat, w którym tak łatwo zdobywa się chwałę :)
Stieg Larsson, Dziewczyna, która igrała z ogniem

Gorąco polecam
9/10
piątek, 21 października 2011
Maria Ulatowska, Sosnowe dziedzictwo
Ciepła opowieść o kobiecie, której przeszłość zgotowała najwspanialszą niespodziankę – pomogła odnaleźć własne miejsce na ziemi. To historia, o której pomyślisz: chciałabym, żeby była moja...
Te słowa z okładki książki
są zapowiedzią, że będziemy mieć do czynienia z pewnego rodzaju magiczną historią, która należy niewątpliwie do tych, co zawsze dobrze się kończą. No i nie zawiedziemy się, bo rzeczywiście mimo, iż temat dziedziczenia domu, który odmienia życie głównej bohaterki jest dość popularny, to jest to książka, która otula czytelnika swoim ciepłem i magią od pierwszej strony. Główna bohaterka Anna Towiańska niespodziewanie dziedziczy dworek na Kujawach. Opuszczona przez lata Sosnówka wymaga generalnego remontu, przy którym nowej "dziedziczce" pomagają barwni bohaterowie książki. Nowe znajomości, otoczenie i nowa miłość czekająca za progiem ... Zdawałoby się, że ta sielska historia jest banalna, jednak moim zdaniem nie na tyle, żeby nie mieć już ochoty na drugą jej część. :)
7,5/10
Te słowa z okładki książki

7,5/10
niedziela, 9 października 2011
Elizabeth Moon - Czyny Paksenarrion t. 1 i t. 2

Judith miała rację co do tego, iż jest to Heroic Fantasy. Od początku do końca wiemy, że główna bohaterka będzie miała masę przygód, z których wyjdzie zwycięska, a jej życie będzie się układało bardzo miło i pogodnie. I tak jest, nie ma miejsca na dylematy moralne (cóż są... ale bez wydatnej głębi). Nie ma miejsca na nieudane próby, nie ma miejsca na działania, które mogłyby zaszkodzić naszej bohaterce, czy nawet oczernić jej dobre imię.
Brakuje tutaj polotu Sapkowskiego, jego humoru i skomplikowanego świata intryg.
Brakuje tutaj inwencji Tolkiena, zagadek do rozwikłania i tajemnic skrytych do dziś.
Jednak Elizabeth napisała książkę od której trudno się oderwać, pełną akcji, bez zbędnych wstawek, które można bezkarnie pominąć przy czytaniu. Wciąga do tego stopnia, że jadąc pociągiem można niezauważyć stacji na której się chce wysiąść.
Podczas czytania nieodwołalnie miałem skojarzenia z TES IV:Oblivion, lub z wcześniejszymi TESami. Książka jest jak gra komputerowa - zdobywamy doświadczenie i skarby i jest nam miło, cieszymy się z podróży, z postaci, które los/autor stawia nam na drodze, z liniowej fabuły wiodącej nas ku następnej przygodzie.
Polecam
8/10
Stieg Larsson - Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

9/10
sobota, 1 października 2011
Ruszamy
Dziś jest 1 października, dobra data na rozpoczęcie czegoś wielkiego, ekscytującego, poszerzającego horyzonty, albo na rozpoczęcie pisania Bloga.
Najpierw musimy się rozejrzeć, pooglądać możliwości, nauczyć się...
a dopiero potem się przedstawimy.
Najpierw musimy się rozejrzeć, pooglądać możliwości, nauczyć się...
a dopiero potem się przedstawimy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)