Z książkami Joanny Opiat-Bojarskiej mam od samego początku problem, bo są one albo wyjątkowo przeciętne (słabe?) albo bardzo dobre. Niestety w tym przypadku okazało się, że raczej mamy do czynienia z lekturą na dość niskim poziomie.
Seksbiznes, czerwony rynek i tajemnice z przeszłości w mistrzowsko skonstruowanym kryminale. Wniknij w świat, w którym ciało jest tylko towarem.
Wakacyjny spokój mieszkańców Poznania burzą makabryczne odkrycia. W odstępie kilku dni w lesie zostają odnalezione szczątki kobiety, a na terenie starego pruskiego fortu wypatroszone ciało mężczyzny.
Obie sprawy prowadzi zgrany policyjny duet: doświadczony Burzyński i niepokorny Majewski. Przy ciele mężczyzny odnajdują wiadomość od mordercy. W poszukiwaniu odpowiedzi na mnożące się pytania pomaga im chłodna i zdystansowana antropolog sądowa Anita Broll.
Tropy wiodą w stronę bezlitosnych handlarzy żywym towarem...
Tymczasem tajemniczy mężczyzna o osobliwych potrzebach chce, by oczy całej Polski zwróciły się na niego.
Tak jak napisałam zdecydowanie koniec - samo rozwiązanie zagadki, pomysł i te facto prawdziwy motyw, wprawdzie do przewidzenia już wcześniej niż w końcówce powieści, okazują się ratować lekturę. Bo całość daleka jest od moich kryminalnych oczekiwań.
Mamy tutaj duet policyjny - stary wyjadacz Burzyński i młody wilk - Majewski, którzy prowadzą śledztwa w sprawie dwóch odnalezionych w lesie pod Poznaniem szczątków ludzkich. O ile szczątki kobiece znalezione w lesie będącym miejscem pracy pań jagodzianek nasuwają dość oczywiste skojarzenia w sprawie tropu, to już pocięte ciało mężczyzny każe szukać śladów gdzie indziej. Policjanci muszą odnaleźć sprawdzę, sprawdzić, czy te dwa zabójstwa coś łączy oraz ustalić tożsamość zabitych. W trakcie prowadzonego śledztwa pojawia się kilka ciekawszych momentów i zaskakujących wątków, jednak całość jest dość nijaka i raczej dość nudna, bo przez dłuższe okresy nie dzieje się nic lub niewiele. Owszem udało się autorce wplatać w całość wywiad prowadzony przez dziennikarkę z królem seks biznesu w Poznaniu, który jest dość mocnym punktem całości, to jednak całość w odbiorze pozostaje dość nijaka. A szkoda, bo finał zasługiwał na lepszy początek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz