poniedziałek, 20 listopada 2017

Patrycja Dolecka - Trufla same dobre rzeczy






Blog Patrycji jest mi znany od dawna (link tutaj), dlatego z dużą ciekawością czekałam na jej książkę kulinarną. Nie ukrywam, że byłam ciekawa czy będzie ona zbliżona do tego, co znam z bloga, czy raczej wręcz przeciwnie. 

I muszę przyznać, że ani przez chwile, czy raczej powinnam napisać ani przez stronę nie byłam rozczarowana. Patrycja znana mi z bloga  i konta na Instagramie to ta sama autorka cudownej książki, która jest taka jak zapowiada jej tytuł!








Patrycja swój blog prowadzi nieprzerwanie od 10 lat, popularyzując kuchnię zdrową, smaczną oraz niebanalną. Wiele przepisów przygotowanych zostało zgodnie z zasadami Kuchni Pięciu Przemian. Konsekwentna w swych wyborach, nie ulega krótkotrwałym modom, za to nieustannie inspiruje coraz większe grono miłośników gotowania. Zachwycające zdjęcia (nie tylko potraw) to znak rozpoznawczy Trufli. Niezwykle klimatyczne, subtelne fotografie definiują wyjątkowy i intymny charakter bloga, a teraz również książki.
Same dobre rzeczy to apoteoza prostoty, bliskości i więzi rodzinnych, najsilniejszych być może właśnie przy kuchennym stole… Książka jest połączeniem przepisów tradycyjnej kuchni polskiej (w nowoczesnym, bardzo atrakcyjnym ujęciu) oraz receptur na nowoczesne, zdrowe, dania kuchni międzynarodowej. Książka zawiera zbiór przepisów w większości niepublikowanych wcześniej na blogu.




To, co dla mnie najważniejsze to prostota i autentyczność bijące z tej książki. Nie ma tu miejsca na modną teraz "nowoczesność kulinarną", której powielanie mamy w większości książek ukazujących się na polskim rynku wydawniczym - gdzie tofu goni jarmuż a najważniejszy na śniadanie jest koktajl- Patrycja bowiem oferuje nam smaki, po które sięgamy chętnie, mimo swoistej ich tradycyjności czasem zmodyfikowane, a czasem przedstawione w wyjściowych składzie ;) Bo może przepis na zalewajkę czy śledzie dla niektórych może trącać myszką, to dla innych będzie normalną alternatywą w gąszczu zbyt wyszukanych przepisów tak ostatnio wszechobecnych.

To, co niewątpliwie również urzeka w tej książce to osobiste podejście uwidocznione we wstępach do przepisów, anegdotach i historyjkach, czy w końcu zdjęciach (nie tylko ukochanej babci i jamnika, postaci dobrze znanych tym, którzy obserwują profil Patrycji na IG), które emanują ciepłem i dobrze rozumianą prostotą przekazu. 

To, czego mi zabrakło to moje dwa ulubione przepisy - orkiszowiec Trufli i pieczone pierogi z kaszą i serem, ale liczę na to, ze znajdą się w kolejnej książce Trufli :)


1 komentarz:

  1. Książka kucharska w takim wydaniu to coś dla mnie - głównie anegdoty i historyjki ;)

    OdpowiedzUsuń