Przepiękna i niezwykle poruszająca opowieść, o chłopcu, który próbuje poradzić sobie ze stratą bliskiej jego sercu osoby.
Nie wiem jak dzieci podchodzą do tematyki śmierci - z jednej strony przyjmują to w całkiem sposób naturalny, a z drugiej jako stratę, której nie są w stanie zrozumieć. Napisać o tym książeczkę dla dzieci, jest niesłychani trudno. Śmierć dla malucha jest abstrakcyjnym pojęciem, nie da się go zrozumieć i objąć umysłem kilkulatka. Niestety mój odbiór tej książki zakładam jest inny niż dziecka, lecz myślę, że i ja i dziecko możemy zrozumieć przesłanie tylko uczuciami...
Chłopiec (z wyglądu jedenastolatek) kocha swoją babcię, dla niego ważnym jest płonący kominek, szelest kartek, tykanie zegara i komfort bycia z ukochaną babcią. Jest z niej dumny, bo była znanym i poważanym architektem... Co wieczór podczas oglądania zdjęć, snują plany budowy ich wyśnionego domu na wzgórzu... lecz pewnego dnia "Bez babci dom stał się pusty".
Zwykle nie pozwalam sobie zdradzać zbyt dużo z fabuły, jednak tym razem zrobię wyjątek - ta książeczka trafia do mnie właśnie poprzez uczucia, mamy cały wachlarz uczuć, które aż wyzierają ze stron... oczywiście nie wprost, nie ma miejsca na ograne "chłopiec był smutny", a raczej subtelne "...były w nim tylko pokoje"
Jako dorosły dopisuję sobie dodatkowe przesłania, że wszystko co robią nasi bliscy, kształtuje nas w ten czy inny sposób, a wybór który pokierował jego krokami był dorosłą decyzją, o tym by pamięć o babci i to czym była nie zaginęło. To właśnie wspomnienia niosą go jak na skrzydłach ku celowi, ku zrealizowaniu wspólnych marzeń...
Do tego graficznie wyjątkowo udana - polecamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz