Ta książka to największe zaskoczenie czytelnicze ostaniego czasu. Zupełnie niepozorna, ciekawie się rozkręcająca, o zupełnie innym przebiegu akcji niż można byłoby się tego spodziewać z opisu na okładce... taka nieoczywista i zaskakująca...
Warszawa 2016. Karolina, atrakcyjna 50-latka, matka 30-letniej Zuzanny, jest wziętą malarką. Wiedzie dostatnie życie, w którym wszystko ma swoje miejsce. Pewnego dnia odbiera ze Stanów
telefon, który przywołuje przeszłość sprzed lat. Znowu jest zakochaną do szaleństwa nastolatką, dla której nie liczą się żadne przeszkody i żadne zakazy. I znowu gotowa jest zapłacić za to wysoką cenę.
Ciężko jest opisać tę książkę nie odkrywając za wiele, pozostawiając czytelniczkom możliwość poznania całej prawdy o przeszłości Karoliny.
O czym jest ta powieść? O trudnej przeszłości i trudnym dzieciństwie Karoliny i jej brata Michała, którzy wcześnie osieroceni przez zmarłą na raka matkę, opuszczeni przez ojca muszą radzić sobie z trudnym dorosłym życiem już jako nastolatkowie.
To powieść o dojrzewaniu i młodości w trudnych latach PRLu przywołująca całe mnóstwo wspomnień o życiu w tych specyficznych czasach.
To opowieść o zawiłej przyjaźni Karoliny, Michała i Artura, która ewoluuje przez lata, zmieniając swoje oblicza i odcienie tak, jak zmieniamy się my z upływem czasu.
To w końcu powieść o miłości... i to niejednej - młodzieńczej, szalonej, trudnej, dojrzałej, na całe życie i skomplikowanej.
To historia, którą odkrywamy w różnych płaszczyznach historycznych, najpierw dowiadując się o efektach, dopiero później o przyczynach. Niczym obieranie pomarańczy...
Muszę przyznać, ze nie sądziłam, iż ta powieść wciągnie mnie bez reszty i ciężko będzie mi się oderwać od niej, spodziewałam się zupełnie czegoś innego - pewnego schematu i utartego szlaku, a dostałam historię inną, a zarazem trudną.
Może samo zakończenie jest najsłabsze względem całości, to jednak zupełnie nie przeszkadza to w odbiorze. A sama historia na długo pozostaje w pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz