czwartek, 25 stycznia 2018

Magdalena Kordel - Serce z piernika

Zatrzymaj się i rozejrzyj dookoła. Czasami tyle wystarczy, by w twoim życiu zaczęły się dziać cuda.

Klementyna – mistrzyni pachnących pierników – całe życie spędziła na walizkach. W najbardziej niespodziewanych momentach babcia Agata brała ją za rękę i ruszały w nieznane.
Dziś w oczach maleńkiej córeczki Dobrochny bohaterka dostrzega własną dawną niepewność i strach na widok babki szykującej się do drogi. Klementyna już wie, że przyszedł czas, by zmienić swoje życie i zacząć spełniać najskrytsze pragnienia.
Ale co ma z tym wspólnego lukrowana piętrowa kamieniczka jak ze snu?
"Serce z piernika" przeniesie cię w świat, w którym najważniejsza jest siła marzeń, a cuda – duże i małe – zdarzają się wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebujesz.





To chyba jedno z największych rozczarowań jeżeli chodzi o książki obyczajowe przeczytane przeze mnie w ostatnim czasie. Miało być z pomysłem, humorem i jak zazwyczaj u pani Mady ciekawie. A okazało się nudno, przewidywanie i zupełnie bez pomysłu. 

Klementyna to młoda matka, ze sporym bagażem doświadczeń i tym samym w dość trudnej sytuacji życiowej. Albowiem opiekuje się babcią, która bywa irytująca i złośliwa, do tego traumatyczne przeżycia z przeszłości powodują, ze czasem miewa ataki, kiedy to pakuje się i wyjeżdża, w różne miejsca. A całkowicie bezwolna Klementyna za nią, do tego za każdym razem kobieta pakuje i zabiera ze sobą Dobrochnę. Oczywiście dziewczynka, mimo, że nad wyraz rezolutna zupełnie nie rozumie, dlaczego to robią. Ja z resztą też nie. Klementyna, zupełnie oporna na sugestie lekarzy woli dostosowywać się do tego, co wymyśla babka, zamiast dawać starszej pani lekarstwa...
W końcu podejmuje decyzję o przeprowadzce do miejsca, które kojarzy jej się z dzieciństwem, gdzie każda z nich trzech powinna odnaleźć spokój. 
No i tutaj zaczyna się ciut ciekawszy fragment powieści, albowiem w końcu zaczyna się coś dziać. Autorka wprowadza całą plejadę barwnych (problematycznych) bohaterów miasteczka, z którymi spotykają się nasze bohaterki, dzięki którym to moja irytacja główną bohaterką ciut zmalała. Klementyna bowiem za punkt honoru wzięła sobie uratowanie wszystkich w potrzebie. Czy jej się uda?
Najciekawszą postacią w powieści jest córeczka głównej bohaterki - rezolutna, inteligentna i bardzo gadatliwa, wprawiająca swoimi pomysłami wielu w konsternację. I to w zasadzie jedyny moment, kiedy autorka wprowadza pewien - za mały - element humorystyczny.
Niestety całość wyjątkowo, względem poprzednich powieści autorki, wypada słabo i nudno. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz