Ale Maryla ma wreszcie w życiu cel. Wieczorami siada przy swoim sekretarzyku, za każdym razem wahając się, czy otworzyć kolejny list. Wie, że przepadłby, gdyby go wrzuciła do wysyłanych listów na poczcie. Może nawet dotarłby do Mikołaja, który gdzieś tam, w Laponii, zarabia na byciu świętym. Ale jedno jest pewne...
To ona mogła spełniać marzenia. Ten fałszywy biznesmen z Laponii z pewnością by tego nie zrobił...
"Nie ma na świecie nic piękniejszego niż dziecięce marzenia".
Fundacja Świętego Mikołaja
To pierwsza od dawna nieszablonowa książka w świątecznym klimacie. Owszem jest miłość, bo tej zwłaszcza w święta nie powinno zabraknąć, jest jednak ona raczej tłem do wydarzeń, niż ich głównym motywem.
Wyobraźcie sobie bowiem energiczną siedemdziesięciolatkę, której grozi więzienie, bowiem postanowiła zostać świętym mikołajem i sama, przechwytując listy, które powinny trafić do Laponii. Oprócz współczesnego wątku poznejemy również historię życia Maryli oraz to, w jakis sposób udało jej się zdobyć fundusze na swoją mikołajową działalność.
Ta książka to również całe mnóstwo historii o spełnionych marzeniach - nie tylko tych o lego czy konsolach, ale również tych zdecydowanie bardziej prozaicznych, ale jednocześnie czasem tudniejszych do spełnienia... jak studia na medycynie, czy niepijący ojciec...
To również historia o swoistej siatce wzajemnej pomocy, w którą przedsiębiorcza kobieta wplątuje tych wszystkich, którym kiedyś udało się jej pomóc. To opowieść o dobru i spełniających się marzeniach.
Jak nietrudno się domyśleć Maryla nie trafi do więzienia, bowiem ten, który powinien ją ta m umieścić też ma dług...
W finale oczywiście będzie miłość... ale jak cała powieść nieoczywista :)
Ciepła opowieść w sam raz na czas oczekiwania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz