wtorek, 12 grudnia 2017

Jørn Lier Horst - Gdy morze cichnie



Mgliste, bezludne Stavern, poza sezonem. Nieprzytomny mężczyzna zostaje odnaleziony na schodach miejskiej apteki. Jest postrzelony w brzuch i najwyraźniej ktoś chciał, aby został zauważony. Wkrótce policja znajduje w pobliżu zwęglone kości na pogorzelisku. Kiedy dodatkowo fale wyrzucają na brzeg zwłoki, William Wisting rozumie, że tym razem będzie miał do czynienia z całkiem odmienną sprawą kryminalną.

W takich zimnych i budzących dreszcz emocji okolicznościach, norweski mistrz kryminału rozpoczyna swoją inteligentną, mroczną i niezwykle pasjonującą powieść policyjną.








Tym razem poznajemy losy komisarza Wistinga w trzecim tomie jego kryminalnych przygód. I muszę przyznać, że wraz z rozwojem kariery komisarza w policji, rozwija się pomysłowość i kreatywność autora przygód kryminalnej gwiazdy.

Tym razem autor stawiaprzed Wistingiem nie lada zadanie. Okazuje się bowiem, że następujące po sobie tajemnicze wydarzenia i zbrodnie zają się być ze soba powiązane. Jednak długo komisarzowi i jego policyjnej drużynie nie udaje się znaleźć wspólnego wątku dla morderstwa w pożarze, postrzelonego nieznajomego oraz znalezionej tajemniczej łodzi ze śladami krwi na pokładzie...
Do tego komisarzowi wydaje się, że jest niejako powstrzymywany czy hamowany w swoim śledztwie przez przełożonych, którzy jednocześnie nie informują go o rozgrywających się zakulisowo tajemniczych policyjnych rozrywkach. Zawieszony pomiędzy śledztwem, przełożonymi i wieloma niewiadomymi musi odkryć, to, co naprawdę się wydarzyło tajemniczego wieczoru. Do tego niespodziewanie okazuje się, że toczące się wyjątkowo powoli śledztwo może posunąć do przodu chłopak Line, a raczej jego znajomy, który od początku wydawał się policjantom podejrzany. 
Ilość wątków się zagęszcza, tajemnice zamiast się ujawniać mnożą się z dnia na dzień. Zagraniczni podejrzani, znikająca łódź i pomoc podejrzanych...do tego zagraniczna podróż Wistinga, kiedy powinien na miejscu szukać winnego wszystko to sprawia, że akurat ten dom przygód komisarza odbiega trochę od pewnego znajomego i sprawdzonego schematu używanego przez autora. Na początku wydawało mi się to bezzasadne, jednak zaproponowane przez Horsta zakończenie ułożyło z tym pomysłem na akcję zgrabną całość, dając historię trochę z wielkiego świata, a którym musiał się nasz komisarz odnaleźć. Oczywiście zaskoczył i stanął na wysokości zadania, radząc sobie doskonale z powierzonym zadaniem. To się nie zmieniło. Ale przecież między innymi dlatego seria ta cieszy się niesłabnącym czytelniczym zainteresowaniem.

1 komentarz: