Zdradzony przez narzeczoną i oszukany przez wspólnika trzydziestoletni Michał marzy o tym, aby
zacząć nowe życie. Kiedy dowiaduje się, że podczas II wojny światowej jego rodzina ukryła w małym miasteczku na północy Polski skarb, wyrusza na jego poszukiwanie. Sęk w tym, że teraz w tym miejscu stoi restauracja. Prowadzi ją rówieśniczka Michała, Malwina. Ma ona problem ze swoim ukochanym, który "odszedł w siną dal", i babcią, która po powrocie z wieloletniego pobytu we Francji koniecznie chciałaby serwować w jej restauracji żabie udka i ślimaki.
Michał postanawia zaprzyjaźnić się z Malwiną, zdobyć jej zaufanie, a potem w tajemnicy przed nią odzyskać swój spadek. Niestety gdy w sprawę wmieszają się dwie wścibskie staruszki, dwójka dzieci i tajemniczy święty Eskpedyt, nic nie pójdzie zgodnie z jego planem.
„Pudełko z marzeniami” to przewrotna i zaskakująca komedia romantyczna o tym, że czasem warto zrezygnować z marzeń po to, by… wreszcie zaczęły się one spełniać.
Uwielbiam takie książki! Przewrotne, zabawne, zaskakujące, mimo dość utartego schematu akcji, którą wydawałoby się być już dobrze znaną. Mamy tutaj dwójkę bohaterów, którzy znaleźli się poniekąd na życiowym zakręcie - on oszukamy przez kolegę, współpracownika, zdradzony przez narzeczoną, bez środków na koncie; ona - niby zakochana, ale ukochany dość nieżyciowy i bardzo eko uciekł jakiś czas temu i nie zamierza wracać, żeby jej pomóc w prowadzeniu własnego biznesu.
Malwina oprócz prowadzenia restauracji podejmuje się również opieki nad pudelkiem z marzeniami, do którego to pudełka mieszkańcy miasteczka wrzucają kartki ze swoimi życzeniami, a święty Ekspedyt, którego figurka znajduje się w piwnicy, zajmuje się ich spełnianiem. Czasem w sposób dość przewrotny. W owej piwnicy znajduje się również tajemniczy skarb, który umieścili tam przodkowie Michała. Oczywiście, jak nietrudno się domyśleć młodych połączy nie tylko piwnica, jednak droga do finału okaże się być dużo bardziej skomplikowana, niż można byłoby się spodziewać.
Autorzy umieścili na kartach powieści bohaterów znanych ze wcześniejszej książek Magdaleny Witkiewicz (recenzja tutaj), w tym niezawodną panią Wiesię, która zapewnia ogromną porcję humoru przez całą powieść, umilając lekturę od samego początku. Kto poznał tą wyjątkową postać już wcześniej, będzie wiedział, czego się spodziewać. Kto nie zna, z pewnością nie będzie żałował chwil z nią spędzonych.
Oprócz Pani Wiesi autorzy oferują nam cały, ciekawy wachlarz postaci różnych, których perypetie powodują, że lektura jest wyjątkowo ciekawa. Owszem takie powieści czyta się wyjątkowo dobrze w tym szczególnym czasie, jednak porównując tą powieść do chociażby czytanej przeze mnie niedawno powieści "Światło w Cichą Noc" Krystyny Mirek, dochodzę do wniosku, że napisać dobrą książkę okołoświateczną jest sztuką. Tak, żeby nie wyszło zbyt kiczowato i sztampowo. Duetowi Witkiewicz-Rogoziński się to udało w bardzo dobrym stylu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz