niedziela, 4 stycznia 2015

Maria Nurowska - Dom na krawędzi

Kontynuacja bestsellerowej powieści Drzwi do piekła


Daria po wyjściu na wolność ucieka do Zakopanego, nie chce już być pisarką, zmienia imię i uczy się życia od nowa. Jednak wkrótce więzienna przeszłość upomni się o nią w bardzo nietypowy sposób. Za pieniądze odziedziczone w spadku Daria buduje pensjonat, w którym pewnego dnia zjawia się Iza, by bez skrupułów podrzucić jej na wychowanie swoją córkę Olę. Daria, stając się w zasadzie matką dziewczynki, odzyskuje dzięki niej wiarę w siebie i wiarę w drugiego człowieka. Wkrótce też spotyka miłość swojego życia, Pawła, przy którym wreszcie staje się spełnioną kobietą. Z czasem Daria odkrywa, jak trudne jest macierzyństwo, ale dzięki temu postanawia podjąć próbę zbudowania relacji z własną matką.

W pensjonacie Darii pojawi się również Agata, Kochanka i Zuzanna. Każda z nich, choć bardzo związana z przeszłością, na swój sposób pomoże Darii w tworzeniu nowej siebie, a Agata stanie się nawet jej oddaną przyjaciółką i powierniczką.

Po latach Iza upomni się jednak o względy swojej córki i uczyni to w sposób bezpardonowy. W odpowiedzi na jej słowa Daria postanawia napisać swoje ostatnie dzieło - list, w którym opisze, jak bardzo zasłużyła na miłość Oli.

Ale Dom na krawędzi, to nie tylko opowieść o matkach i córkach, to przede wszystkim piękna i przejmująca historia odkrywania i budowania kobiecości.

Byłam bardzo ciekawa kontynuacji powieści (recenzja "Drzwi do piekła" tutaj), którą czytałam już jakiś czas temu. Każda nowa powieść Nurowskiej wzbudza we mnie zawsze dużo emocji, uważam, że to jedna z lepszych współczesnych autorek, a jej powieści są ciekawe, inne, frapujące. 

Tak było i tym razem- teraz jednak autorka postanowiła pokazać czytelniczkom, co działo się z Darią, teraz oficjalnie Martą, po wyjściu z więzienia. Początkowo zagubiona, bez pomysłu na siebie, uciekająca od przeszłości odnajduje spokój w górach, w pensjonacie, który postanowiła zbudować za wszelką cenę. Miejsce, które znalazła stało się alegorią jej życia-na krawędzi życia, wspomnień i demonów przeszłości, a którymi trzeba się zmierzyć.
Przeszłość dopada Martę w postaci kobiet, które poznała w więzieniu i o dziwo sama ona prowokuje większość spotkań z nimi. Może proponując im pomoc stara się zadość uczynić, za zło, które wyrządziła. Jednak okazuje się, że nie zawsze jej się to udaje. Szczegółów nie będę zdradzać.
W życiu Marty zachodzą zmiany, niejako z przymusu staje się matką zastępczą dla Oli, córki Izy-kobiety, której nie potrafi odmówi, a z którą znajomość staje się dla niej przekleństwem. Iza, kobieta tak wydawałoby bliska burzy powoli to, co udało się Marcie zbudować-bliskość z Olą, związek z Pawłem.
Ciągle zastanawiam się, co kobietę po takich przejściach i tak silną, jak Marta ciągnęło w stronę Izy...Wiele scenariuszy powstało w mojej głowie po lekturze, często zastanawiam się dlaczego z takiego rozwiązania skorzystała autorka...

Moja ocena 7,5/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz