Zbiorowe wydanie dwóch książek o przygodach kapryśnej, upartej i pełnej fantazji Lotty: „Dzieci z ulicy Awanturników” oraz „Lotta z ulicy Awanturników”, po raz pierwszy z kolorowymi ilustracjami Ilon Wikland.
Tatuś Lotty mówi, że zanim pojawiły się dzieci, w ich domu było całkiem spokojnie. Dopiero potem zrobił się harmider. Rzeczywiście, Lotta, Jonas i Mia-Maria potrafią narozrabiać jak mało kto! Tę bystrą trójkę i ich przygody pokocha czytelnik w każdym wieku.
Jeżeli w dzieciństwie twoją ulubiona książką były "Dzieci z Bullerbyn" musisz teraz sięgnąć po "Przygody dzieci z ulicy Awanturników". Oczywiście celem przedstawienia własnemu potomkowi przygód trójki rodzeństwa, które przeżywa różnorakie przygody znane chyba każdemu rodzicowi z autopsji, bardziej lub mniej. Jonas, Mia i Lotta przenoszą nas z jednej strony we wspaniały świat dzieciństwa znany nam rodzicom ze wspomnianej powyżej książki Astrid Lindgren.
Czytając dziecku masz wrażenie, ze wraz z nim przenosisz się w czas beztroski - zabawy z rodzeństwem i przezywania różnorakich dziecięcych przygód. Z drugiej sentymentalnie powracasz, do czegoś, co kojarzy ci się z dawnymi latami. Dziecko/dzieci wraz z tobą przezywają po raz pierwszy lekturę inną niż wszystkie, bo fenomen powieści autorki nie przemija pomimo upływu lat. Inne wydanie, inne ilustracje, klimat ciągle niezmienny. Ta magia, która kiedyś stała się twoim udziałem teraz zaprasza najmłodsze pokolenie, mając szansę pozostać w ich sercach na zawsze.
Do tego pokazuje im często sytuacje i wydarzenia znane z ich życia, co dla mnie cenne przede wszystkim życie z młodszym rodzeństwem i różne trudności/ograniczenia z tego wynikające dla ciut starszych dzieci. Daje im możliwość przekonania się, że nie tylko im jest trudno, ale można z nawet najbardziej niesfornym młodszym rodzeństwem dać sobie radę.
Polecam dla rodziców i dla dzieci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz