czwartek, 25 lutego 2016

Joanna Miszczuk - Córki swoich matek

Berlin 2011. Joanna Górecka, dla przyjaciół Asia, spotkała wreszcie miłość swojego życia. Do ślubu z Kemalem pozostało zaledwie kilka miesięcy. W tym czasie Asia poznaje losy kolejnych niezwykłych kobiet ze swej rodziny. Aurora, przyjaciółka Galileusza, bezwzględna Olimpia, Madelaine, ambitna dama dworu francuskiej królowej Marii Leszczyńskiej – każda z nich wiodła życie pełne emocji, pasji i tajemnic… Ale życie Asi także nie jest wolne od napięć i dramatycznych wydarzeń. Wyczekiwany ślub nagle staje pod znakiem zapytania, upragniona praca również, jako że Julian, pierwszy mąż Joanny, na wszelkie sposoby próbuje zaszkodzić byłej żonie. Wszystko to jednak przestaje być ważne, gdy dwunastoletnia córka Asi, Kamila, znajdzie się w niebezpieczeństwie…






Przeczytałam kiedyś pierwszy tom z tej serii (recenzja tutaj) i w kategorii sag rodzinnych oraz kobiecych czytadeł oceniłam ją dość wysoko. Z zainteresowaneim sięgnęłam po ostani tom, bo akurat tak się złożyło, że udało mi się go upolować w antykwariacie. 

Niestety okazało się, ze mimo ciekawej okladki książka jest bardzo przeciętna i nawet historie prababek dużo bardziej ciekawe, niż losy głównej bohaterki, nie uratują lektury.

Podobnie jak wcześniej akcja jest podzielona dwutorowo-poznajemy zarówno losy Asi jej córki i matki oraz historycznie ich prababek.
Oba te wątki rozdziela przepaść. Asia jest infantylną kobieta, niezrownoważoną emocjonalnie, wybaczjącą zdrady wszytkim mężczyznom swojego życia. Tym razem to Libijczyk, który uwikłany w dziwny związek z przyjaciółką zdradza Asię na kilka dni przed słubem. Ślub odwołany, ale jednak się odbywa, bo ona wie, że to miłość jej życia. Trąca kiczem i harlequinem.Tym gorszym.
Dużo ciekawsze są losy prabaek, z których niemal każda spotyka sławną postać historyczną, przeżywajac niesamowite przygody. Gdyby autorka ograniczyła się tylko do pamiętników przodkiń byłoby super, bo dzięki nim znajdujemy się na dworze fransuskim, poznajemy Galileusza oraz papieża Innocentego. Ukrywane tajemnice, uwikłania w romanse i tajemnicze moce uzdrawiające, jakie posiadaja kobiety z rodu sprawiają, ze ich historia jest frapujaca. Na tle słabej i banalnej akcji rozgrywającej się aktualnie traci na wartości, a całość wypada przeciętnie.
Niestety.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz