środa, 30 grudnia 2015

Carla Montero - Wiedeńska gra

Hiszpania, rok 1913. Młoda szlachcianka Isabel przeżywa wielki dramat: nie tylko straciła rodziców, ale też na chwilę przed ślubem zostaje porzucona przez narzeczonego. Na szczęście pomocną dłoń wyciąga do niej ciotka, austriacka arystokratka blisko związana z cesarskim dworem Franciszka Józefa.

Podróży Isabel do Austrii towarzyszą dziwne i niepokojące zdarzenia, a w pozornie spokojnym Wiedniu coraz wyraźniej czuć narastające napięcie. W powietrzu wisi wojna, której starają się zapobiec prowadzący zakulisowe rozmowy dyplomaci, podczas gdy spotykająca się potajemnie orientalna sekta dąży do jej rozpętania za wszelką cenę.

Piękna Hiszpanka wbrew swoim zamiarom rozbudza namiętność kolejnych mężczyzn. Okazuje się, że żadna z osób, z którymi się styka, nie jest tym, za kogo się podaje. Stopniowo dziewczyna staje się elementem twardej męskiej gry, prowadzonej przez agencje wywiadowcze różnych krajów.

"Wiedeńska gra" to dynamiczna powieść szpiegowska w eleganckim klimacie schyłku Austro-Węgier, pełna namiętności i egzotyki, niespodziewanych zwrotów akcji oraz trudnych życiowych wyborów. Wartka, fantastyczna lektura.



Jak zapewne większość czytelników rozpoczynałam swoją przygodą z tą autorką od genialnej "Szmaragdowej tablicy". Tymczasem ostatnio trafiła w moje ręce debiutancka powieść tej samej autorki-"Wiedeńska gra". Tym razem autorka przedstawia nam historię Isabel, która to najprościej ujmując jest szpiegiem i za zadanie ma odkryć kto przewodniczy sekcie, która zagrozić może porządkowi światowemu pchając Europe w widmo konfliktu zbrojnego. Może sama działalność sekty- wywodzącej swoje korzenie z indyjskich wierzeń nie do końca mi się podobała, to jednak cała szpiegowska intryga wokół niej już dużo bardziej przypadła mi do gustu. Okazywało się bowiem, ze autorka tak dobrze przygotowała postacie-barwne, wielowymiarowe i skrywające mnóstwo tajemnic, że akcja wielokrotnie mnie zaskakiwała, wiele postaci okazywało się być kim innym, niż można się tego było spodziewać, co tym bardziej podsycało chęć na więcej.

Narratorami akcji są Isabel i jej przyszły szwagier - Karol. Tym samym mamy ogląd na to, co się dzieje z dwóch perspektyw. Jeżeli do tego dodamy potencjalne romanse, walkę o względy kobiety i rozgrywki szpiegów z różnych krajów to dostaniemy zapowiedź bardzo dobrej lektury. Czy obietnica ta zostanie spełniona? Moim zdaniem "Szmaragdowa tablica" wypada jednak lepiej, tym niemniej tą pozycję polecam również. Do tego Wiedeń i Paryż początku wieku, klimat retro i pozytywne zakończenie :)
Podobało mi się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz