poniedziałek, 14 grudnia 2015

Gabriela Gargaś - Droga do domu

Pięć kobiet, pięć historii, pięć marzeń do spełnienia, jedna wspólna podróż.
Ewa rozstaje się z Pawłem, mężczyzną swojego życia.
Alicji wciąż trudno pogodzić się ze śmiercią męża. Matylda obwinia siebie za wypadek samochodowy, w którym straciła najważniejszą osobę.
Antonina, starsza pani z bagażem doświadczeń i wielką pogodą ducha, postanawia odwiedzić przyjaciółkę, która mieszka nad morzem. 

Namawia ją do tego wnuczka, Majka, która za wszelką cenę pragnie wyrwać się z małego miasteczka. Wszystkie kobiety mają powód aby udać się w podróż, choćby na koniec świata. Każda z nich szuka czegoś innego, ale razem jest łatwiej stawić czoło swoim demonom. Na końcu podróży, w pięknym, słonecznym Sopocie przekonają się, że dom to szczęście i spokój duszy, nieważne w jakim miejscu się znajdujemy. A wybaczenie to jedno z najważniejszych słów. Poruszająca opowieść o tym, jak trudną sztuką czasem jest przyjęcie tego, co otrzymujemy od życia.










Jestem chyba jedną z niewielu czytelniczek, których ta powieść nie zachwyciła i którą to odłożyłabym na półkę - jedna z wielu podobnych. 

Może najpierw opowiem co mi się podobało ;) Zdecydowanie forma  i  pomysł - poznajemy 5 różnych kobiet, które to znajdują się na życiowych zakrętach i to w zasadzie jedyna rzecz, która je łączy. Ani upodobania, ani charaktery ani nawet wiek nie jest wspólnym mianownikiem. Bardziej to chęć zrobienia czegoś innego, podążanie za nutą szaleństwa i swoistego rodzaju ucieczka od kłopotów, trudnych decyzji, czy zagubienia skłania je do szalonej podróżny nad morze autem nie pierwszej już młodości...
Perspektywa wielu bohaterek, ich historie i trudności życiowe to zdecydowanie najmocniejsze strony powieści, bo każda z czytelniczek, bez względu na wiek znajdzie tutaj coś dla siebie, odszuka bohaterkę, którą darzy sympatią większa niż pozostałe i zaczyna jej kibicować. Oczywiście najwięcej sympatii wzbudza początkowo babcia Tosia, ale jak się okazuje to tylko pozory, bo każda z nich ma swoje mroczne tajemnice i decyzje, które teraz, z perspektywy czasu podjęłaby inne...

Co mnie rozczarowało?Najbardziej kiczowatość i przewidywalność zakończenia. Ckliwe uściski, wybaczanie starych grzechów, odnalezione miłości i pogodzenie z przeszłością. Brzmi znajomo?Owszem, bo wszystko to już było, tysiące razy i tym samym dobra lektura obyczajowej książki staje się tylko powielaniem schematu. A szkoda.

Moja ocena 5,5/10


1 komentarz:

  1. juz okładka daje takie wrażenie, że to kolejna powieść podobna do innych, ja też mówię nie.

    OdpowiedzUsuń