czwartek, 5 lipca 2012

Joanna Miszczuk - Matki, żony, czarownice

Jak wiadomo bardzo lubię sagi rodzinne I wiele ich już czytałam, ale tym razem zostałam wyjątkowo pozytywnie zaskoczona. Moja wiara w kobiecą literaturę polską nie zastała więc tym samym naruszona.

Opis ze strony wydawcy:
Kiedy głównej bohaterce, 40-letniej szczęśliwej mężatce, wali się na głowę jej cały uporządkowany świat, los otwiera przed nią kolejne drzwi. Asia buduje życie od nowa, a dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności poznaje przeszłość swojej rodziny i własne korzenie. Zwyczajne życie współczesnej kobiety (małżeńska zdrada, wychowanie dziecka, utrata pracy, wiązanie końca z końcem) zmienia poznanie tajemnicy, która skrywała zaskakujące losy wielu pokoleń kobiet z jej rodu. Odnaleziony po latach testament Laverny, prababki głównej bohaterki, to prawdziwy majątek rodzinny, choć nie pieniądze są jego wartością.

Książka ma formę pamiętnika głównej bohaterki, który przeplatają losy jej mam, babć i prababć przy jednoczesnym braku zachowania chronologii, bo według mnie wzbogaca lekturę, bo mamy szansę poznać bohaterki jakby z kilku stron, w różnych momentach ich życia. A dodatkowo na rozwiązanie niektórych tajemnic trzeba było podczas czytania czekać dłużej, co jeszcze bardziej sprawiło, że ciężko było mi się od tej książki oderwać. Oczywiście jak to często bywa w takich powieściach mamy i tutaj zaginiony spadek i odnalezioną spadkobierczynię, tajemniczy pierścień kobiet z tego rodu, który pomimo wielu przeciwności losu, zawsze wraca do kolejnej potomkini. Mamy też jak nie trudno się domyśleć historie miłosne – te bardziej lub mniej tragiczne. Takie, które czytamy jak stary ciekawy romans czy też opowieści mamy czy babci, ale również historie współczesne i ich niełatwe rozwiązania, które myślę, że niektórym czytelniczkom mogą wydać się podobne do ich własnego życia. A wszystko to pisane w stylach dopasowanych do konkretnych epok i ich bohaterek. Mamy też główną bohaterkę, która według mnie jest postacią pełnowymiarową, zabawną, nieprzewidywalną i taką, która wzbudza ogromną sympatię. Nie jest to również słodka i lukrowana historia, tylko wspomnienia przeplatane tragediami czy bolesnymi wyborami głównych bohaterek.

Jeżeli chodzi o minusy to niewątpliwie ta „magiczna otoczka” to jak dla mnie trochę za dużo, bo historia i bez tego by się obroniła. Mi osobiście chyba bardziej odpowiadałoby, gdyby. książka została podzielona na 2 tomy i niektóre wątki bardziej rozwinięte, tak momentami mia,brłam wrażenie jednak pewnej powierzchowności i uciętych historii. Tym niemniej polecam urlopowo.Moja ocena 8,5/10

4 komentarze:

  1. tak jak napisałam, fajna pozycja na lato :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka ma swoje minusy jak widzę, ale zapowiada się zdecydowanie nieźle! :) Ostatnio poznaję coraz więcej rewelacyjnych książek w tym gatunku, np. pozytywnie zaskoczyła mnie powieść "W plątaninie uczuć" i mam coraz większą ochotę na podobne :D

    OdpowiedzUsuń