środa, 1 lipca 2020

Sylwia Skuza - Tylko nie Mazury

To nie jest do końca powieść kryminalna, to raczej powieść z wątkiem kryminalnym. Owszem powiązany on jest bardzo ściśle, z tym, co dzieje się w wiodącej obyczajowej scenerii, zazębia się  z nią, prowadząc do zaskakującego zakończenia, jednak na tle wszystkiego, co dzieje się z naszymi bohaterami jest to zdecydowanie wątek poboczny. Nasz bohater główny, to mężczyzna po przejściach, który po błyskotliwej karierze w Interpolu i stołecznej policji narażając się komuś na górze zostaje zesłany na prowincje, z której to poniekąd w latach młodości uciekł, zostawiając przyjaciela, bolesną przeszłość i wiele niezamkniętych spraw. Dość niespodziewanie dla niego w pierwszym dniu trafia mu się morderstwo lokalnego pijaka zamordowanego na bagnach. Człowieka, któremu wielu życzyło bardzo źle. Wraz z poznawaniem lokalnej społeczności i jej mieszkańców Grom poznaje także lokalną specyfikę i zwyczaje mieszkańców miasteczka. Okazuje się, że część z nich znacznie odbiega od racjonalizmu policjanta, trudno mu w związku z tym pojąć, co i dlaczego rozgrywa się wokół niego. Do tego wraz z rozwojem śledztwa okazuje się, że tajemnic jest więcej, niż mogłoby się wydawać, a zderzenie z magiczną rzeczywistością Mazur, historią Prus i jego mieszkańców zaprowadzi naszego bohatera w miejsca, których się nie spodziewał. Na dlatego, co się wydarzy rozwiązanie zagadki będzie niejako wątkiem pobocznym. Z wielu powieści obyczajowych poznałam bohaterki, które na Mazury uciekają w poszukiwaniu innego życia, odnalezienia siebie itp. Tym razem na Mazury trafia mężczyzna, bynajmniej nie przez własne decyzje... to, co przeżyje, czego doświadczy i z czym przyjdzie mu się zmierzyć będzie tak niezwykłe, ze decyzja o adopcji przez niego szczeniaka, będzie najłatwiejszą, jaką przyjdzie mu podając. Ta powieść to również całe mnóstwo bohaterów, którzy łącząc pojawiając się w życiu Groma ubarwiają cała powieść. Mamy tutaj tajemniczą zielarkę, małą dziewczynkę o nieprzeciętnej wrażliwości i inteligencji, starego przyjaciela Groma ze szkoły policyjnej, jego matkę, która niczym, gwałtowny wiatr pojawia się w życiu naszego bohatera, chwiejąc jego życiem, mamy w końcu piękna panią lekarz medycyny...., ukrywającą, podobnie jak Grom bolesną przeszłość...
Magia, historia, tajemnice i Mazury... ta książka mnie urzekła, jest tak inna od wszystkich, które ostatnio czytałam, ze nie mogłam się od niej oderwać... Magia i natura mnie urzekły! Dobrze, że tegoroczne wakacje zaplanowałam na Mazurach :)




Świetnie rozwijająca się kariera młodego policjanta zostaje niespodziewanie zastopowana przez wpływowego polityka za podjęcie interwencji przeciwko jego córce. Komisarz Gromosław Sidorowicz zostaje czasowo przeniesiony z Warszawy na mały komisariat na Mazurach. Pierwszy dzień pobytu w nowym miejscu jest jednocześnie początkiem śledztwa w sprawie zabójstwa.

Sidorowicz musi wyjaśnić zagadkowe morderstwo rolnika, którego ciało, z historyczną zapinką wbitą w szyję, znaleziono porzucone na bagnach. Policjantowi przyjdzie ustalić, czy mieli z tym coś wspólnego amerykańscy żołnierze kręcący się w pobliżu miejsca morderstwa, czy też może powinien szukać zabójcy wśród licznych wrogów zabitego rolnika.


Od tego momentu przeszłość stale będzie się splatać z teraźniejszością, nie tylko w wymiarze historycznym, ale także duchowym. Duchowość jest w powieści drugim, prawie równoległym do zabójstwa, wątkiem. Oprócz spotkania z przyjacielem z dawnych lat, Sidorowicz poznaje osoby i miejsca, które nie tylko nieodwracalnie wpłyną na jego dalsze życie, ale stanie się to w taki sposób, jakiego niekoniecznie by sobie życzył.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz