niedziela, 18 listopada 2018

Sabina Waszut - Dobra - noc

Rok 1934. W maleńkiej wsi Dobra leżącej nieopodal Częstochowy małżeństwu Jadwidze i Michałowi Pecynom rodzi się siódma córka. Według dawnych wierzeń siódma córka w rodzinie mogła stać się zmorą – duszą, która w nocy wychodzi ze śpiącego ciała i dusi wybraną ofiarę, sprowadzając chorobę, a czasem nawet śmierć. I choć w XX wieku teoretycznie nikt już w zmory nie wierzy, a do wsi małymi krokami wchodzi nowoczesność, dziewczyna jest przez wieś odsunięta i traktowana z rezerwą. Jadwiga, która pragnęła syna i po narodzinach Krysi podupadła na zdrowiu, nie potrafi w pełni zaakceptować najmłodszej córki. Nie potrafi obronić jej przed odtrąceniem.

Wszystko zmienia się, gdy do Dobrej przyjeżdża bratanek młynarza – Jura. Chłopak wyraźnie interesuje się Krysią. Młodzi spotykają się w owianej ponurą sławą leśniczówce, w której podczas wojny Niemcy zamordowali partyzantów i leśniczego. Gdy Jura, po spotkaniu z dziewczyną, nagle się rozchorowuje i zostaje przewieziony do szpitala, wrogość wsi narasta. Ktoś podburza mieszkańców przeciwko dziewczynie.

Powoli na jaw zaczynają wychodzić inne tajemnice rodziny Pecynów oraz społeczności Dobrej.

"Dobra-noc" to powieść o izolacji, osamotnieniu i niezrozumieniu inności, ale także o toczącej się w połowie XX wieku walce obyczajów i ludowych wierzeń z nowoczesnością.

To taka historia, w której łączy się paradoksalnie zmiana z pradawnym zabobonem. W 2018 roku zderzenie uprzedzeń sprzed wieku z nowoczesnością wypada jeszcze bardziej karykaturalnie. Wydaje się, że takie przesądy, których absurd wydaje się nam przekraczać racjonalne granice zdeterminował życie naszej bohaterki.

Krysia to siódma córka, która miała być synem, córka ze zrośniętymi brwiami, która swoimi urodzinami sprowadziła na swoją matkę przedziwną chorobę, która pozbawiła ją sił. Dziś wiemy, że to depresja, kiedyś od samego początku skazywała małą istotkę na wykluczenie. 
Od tej pory przezwisko "zmora" przylgnie do Krysi niczym druga skóra, powodując, ze jej życie zawsze będzie miało miejsce gdzieś na uboczu... Zwłaszcza, ze dziewczyna lunatykuje, śni niesamowite sny i przeczuwa więcej niż inni.

Mijają lata, a dziewczyna tkwi w ramach, które narzuciło jej lokalne społeczeństwo. Dość niespodziewanie pojawia się w życiu Krysi dawny znajomy, chłopak, którego poznała w dzieciństwie, a który to w przeciwieństwie do innych nie boi się kobiety. Ale Krysia się boi, że Jurek odkryje prawdę, dlatego ucieka, robi uniki, mając nadzieję, że on odpuści. Bojąc się odrzucenia ucieka od uczucia, które ma szansę uratować ją i zmienić jej życie. 

Tymczasem młodzi dość niespodziewanie trafiają na tajemnicę z przeszłości... tajemnicę, która długo skrywana niespodziewanie ujrzy  światło dziennie, mimo, że miała pozostać w ukryciu na zawsze.

Sabina Waszut ma niezwykłą umiejętność tworzenia historii wyjątkowych, wciągających czytelnika od pierwszej strony, nie pozostawiając ani przez chwilę obojętnym. 
Tak jest i tym razem - opowieść o życiu kobiety wyobcowanej w lokalnej społeczności, z niezwykłą wrażliwością chwyta za serce od pierwszej strony. Zabobony i dawne przesądy tak absurdalne w dzisiejszym świecie pokazują nam świat, gdzie oprócz Boga liczą się pradawne zwyczaje i odwieczne wierzenia. Klimatyczna historia o zagubionej kobiecie, na której drodze los postawił miłość i swoistą nowoczesność... czy one ją uratują?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz