czwartek, 4 sierpnia 2016

Nowości na dziecięcej półce

Ostatnio pojawiło się na półce z książkami mojego syna kilka nowości:

Jan Kallwejt - Moja pierwsza encyklopedia obrazkowa



Książka dla maluchów do pokazywania i opowiadania. Czternaście kolorowych rozkładówek wprowadza dzieci w świat – ten najbliższy i ten bardziej odległy. Każda strona prowokuje do wielu pytań. Jaki jest twój ulubiony kolor? Co wkłada się na stopy? Gdzie jest odkurzacz? Co możemy wypić, a co musimy pogryźć? Kto stoi blisko, a kto daleko? Które zwierzęta mieszkają na wsi, a które w lesie? Czym można wykopać wielką dziurę?  Kto pracuje w szpitalu? To, na co zwrócicie uwagę, zależy tylko od Was. Wymyślajcie własne pytania, bawcie się i uczcie razem ze swoim dzieckiem.

Bardzo fajna obrazkowa propozycja dla najmłodszych, zarówno dla tych, dla których np. Czereśniowa jest jeszcze za trudna, bo zbyt szczegółowa; jak i dla tych, którzy już czegoś się uczą. U nas ostatnio największym zainteresowaniem cieszą się strony z cyferkami. Oprócz cyferek mały czytelnik poznaje m.in. pory roku, pory dnia oraz różnorakie miejsca - jak plac zbaw, przedszkole, miasto, czy wieś. Rysunków jest na danej stronie dokładnie tyle, ile potrzeba - na tyle dużo, żeby poznać i zrozumieć, ale nie aż tak dużo, żeby przytłoczyć i zniechęcić. Mam w zasadzie tylko 2 male uwagi - emocjom poświęcono kilka malutkich zaledwie buziek - emotikonów, które dla maluchów są zdecydowanie za mało zarozumiałe. Nie wiem też, czy do końca mnie przekonują niemal identyczne postacie na każdej stronie. 





Ewa Kozyra-Pawlak - Szopięta


Nowa książka-wyszywanka autorki "Liczypiesków" oraz "Ja, Bobik!". Pan i pani szop są czyściochami. Bez wytchnienia piorą i sprzątają, ale mają też wielkie zmartwienie: ich dzieci okropnie się brudzą! Co rodzice upiorą, małe szopy natychmiast ubłocą, zatłuszczą i zaplamią, robiąc przy okazji straszliwy bałagan. Czy jest coś, co sprawi, że te dwa światy się połączą? Że dzieci zaczną sprzątać (przynajmniej od czasu do czasu), a rodzice pozwolą sobie na odrobinę szaleństwa? To urocza, pełna ciepła historia o rodzinie, o praniu (białym, ale i kolorowym), a także o tym, że na wszystko jest miejsce i pora pod słońcem.



Ta książka przede wszystkim przypadła wizualnie do gustu mamie, którą przede wszystkim zauroczona została całą mnogością różnego koloru szmatek ;) ot taka miłość matki do tkanin. Myślę jednak, że mimo naprawdę ładnych obrazków książka przed wszystkim, czy raczej wbrew pozorom, skierowana jest własnie do rodziców. Ukazana bowiem historia pokazuje, ze tak naprawdę idealnie wysprzątane mieszkanie, czy pusta pralka to nie do końca są synonimy szczęśliwej rodziny. Ważne

przesłanie dla wiecznie zaganianych, zapracowanych i zajętych rodziców, prawda?
Dla mnie jeszcze fajną opcją byłoby dodanie-może w wydaniu dla mniejszych dzieci-kilku kawałków tych pokazanych na stronach tkanin, żeby dziecko namacalnie mogło poznać ich fakturę.


Oraz może niekoniecznie nowo wydane ale dla nas nowe "Opowiem ci mamo, co robią mrówki" (Katarzyna Bajerowicz, Marcin Brykczyński) oraz "Opowiem ci mamo, co robią pająki" (rysunki Daniel de Latour, teksty Marcin Brykczyński). Książki te idealnie wbiły się w zainteresowania syna, bo ostatnio wszelkie żyjątka cieszą się wielkim zainteresowaniem. Po tym jak odwiedziliśmy park edukacyjno-rozrywkowy Mikrokosmos (polecamy!) zainteresowanie jeszcze się nasiliło. Syn zdecydowanie byłby jeszcze zainteresowany książką o biedronkach i muchach, bo tego mu zabrakło ;)








Obie książki to pewien standard, do którego przyzwyczaiło nas wydawnictwo, bo to kolejna obrazkowa książka, po której wiadomo, czego się spodziewać- jest poznawczo, z detalami, mnóstwo bohaterów, nie tylko znanych z tytułu, ale całe szczęście ich przyjaciół i nieprzyjaciół również; jest wyszukiwanie różnic, labirynty i wierszowane zagadki.
Mamie do gustu bardziej przypadły mrówki (bardziej pracowite-wiadomo!), tacie pająki. Dziecko zachwycone oboma :) Polecamy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz