czwartek, 14 stycznia 2016

Małgorzata Klumder - Droga do Achoty. Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej

Ta książka to moje drugie spotkanie z rozdziną Niziołków. O pierwszym możecie przeczytać tutaj.

Musze przyznać, że drugie spotkanie uważam za dużo bardziej udane :) I czekam na kolejne!





W odróżnieniu od poprzedniej części sagi, która opisywała, bagatela, pół wieku historii rodziny, akcja Drogi do Achtoty zamyka się – przez czysty przypadek! – w dziewięciu miesiącach. David, syn Brendana, wieloletniego szkockiego przyjaciela rodziny, oświadcza się uroczyście Elce Niziołek. Mają pobrać się w czerwcu. W oczekiwaniu na wybranka, Ela obserwuje swojego drugiego ukochanego mężczyznę, czyli brata. Janek, po głębokich przemyśleniach, podejmuje decyzję co do swojej dalszej życiowej drogi. Decyzja jest z gatunku tych bardzo poważnych, lecz Pip nie traci przy tym nic z tego, co wpoiła mu przez lata rodzina Niziołków, a tylko dodaje do ich historii kolejny, niepowtarzalny Niziołkowy akcent. W tym samym czasie Elka i David pobierają się.

Seria o Niziołkach jest taką serią, którą trzeba czytać od pierwszego tomu, bo wtedy tylko ma się pełen obraz a tym samym większą przyjemność z lektury.
W przeciwieństwie do pierwszego tomu tym razem poznajemy dzieje członków rodziny w przeciągu jednego roku. Bynajmniej lektura na tym nie traci, bo dzieje się mnóstwo i ciekawie.
Wszystkim tym, którzy poznali już Niziołków mogę napisać, że jest dużo ciekawiej niż w pierwszym tomie-mnóstwo jak zawsze zagadek i ciekawostek literaturowo -czytelniczno-kulturalnych, co czasem jest sporym wyzwaniem ;), postacie dobrze znane ani przez moment nie spuszczają z tonu. 
Do tego wszyscy fani księdza Janka będą po lekturze wielce ukontentowani, bo w tej części jest postacią zdecydowanie wybijającą się na pierwszy plan, mimo, ze wydawać by się mogło, że to Elka i David będą w centrum.
Tym razem Janek pokazuje, ze zderzenie nowoczesności z chrześcijaństwem i jego założeniami (chociażby w kontekście nauk przedmałżeńskich ;) można pogodzić, mając nadzieję, ze takich kapłanów można spotkać również w rzeczywistości.
Rozgrywki i przygody wikarego i jego proboszcza to jak dla mnie zdecydowanie najlepsze wątki całej powieści. 
Co bardzo mi się podobało vs pierwszy tom to zdecydowanie dużo mnie powiązań i odwołań do "Władcy Pierścieni", której to serii nie jestem fanką.

Całość lektury oceniam na 8,5/10 polecając jako pozytywną lekturę na chłodne wieczory!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz