niedziela, 17 lutego 2019

Michelle Cuevas - Jak hodować i karmić domową czarną dziurę

To nie jest książka dla mnie...

Jako ojciec dwóch synów, nieustannie powraca do mnie myśl, jak sobie poradzą, kiedy mnie już nie będzie i z trwogą dopuszczam do siebie myśl, że może to się stać, zanim będą na to gotowi...
Historia opowiada o jedenastoletniej dziewczynce, która musi sobie z takim kryzysem poradzić. Utrata ojca dla niej jest ogromną stratą, i gdyby nie to, opowieść miałaby zupełnie inny charakter.
Niestety z powodów, o których napisałem na wstępie ciężko mi się ją czytało. Tym bardziej, że narracja prowadzona jest właśnie przez tę małą dziewczynkę i skierowana jest własnie do jej taty...

Niestety zamiast tytułowej czarnej dziury, wątkiem przewodnim, który niejako pozostaje w formie domyślnej, jest właśnie ten ból i strata jaką przeżywa. Jedną z nielicznych pamiątek jest nagranie śmiechu jej ojca, które chce dostarczyć do NASA, do Carla Sagana, żeby je umieścił na złotej płycie sondy Voyager. (Zobaczcie jak wielkie znaczenie ma dla niej to nagranie, że chce wysłać je w kosmos wszystkim cywilizacjom kosmosu...) Niestety nie udaje jej się to, a w drodze do domu z nieudanej misji jej uwagę przyciąga czarna dziura, która zjada wszystko w koło. W celu ochrony całego świata, postanawia udomowić ją, by nie połknęła całego globu. 

Właśnie dlatego, że ta opowieść ma tak duży nacisk na zmiany psychologiczne dziecka przeżywającego stratę, odczuwającego strach przed swoim własnym końcem świata, uważam, że to nie jest książka dla dzieci, przynajmniej nie tych młodszych, którym historyjka o Czarku - czarnej dziurze, Śmierdzącym chomiku Ciapku i Bezimiennym szczeniaku, mogłaby przypaść do gustu.

To może dla mam? Hmm... a czy mama zrozumiałaby porównanie życia tej dziewczynki do "podwodnego poziomu jakiejś gry komputerowej"* albo "TYLKO BEZ PANIKI"**

Zmieniłem zdanie - to jednak jest książka dla wrażliwych tatusiów, którzy z jednej strony są traktowani wywracającymi duszę metaforami, z drugiej humorem na osłodę (dla przykładu - nacieranie nowego chomika śmierdzącym kawałkiem starego sera zza lodówki po utracie oryginału)

Opieka nad czarną dziurą to bardzo złożona sprawa. Jedenastoletnia Stella Rodriguez przekonuje się o tym na własnej skórze, kiedy pewnego dnia ten mroczny twór postanawia pójść jej śladem z siedziby NASA aż do domu. Najwyraźniej chce być udomowiony.

Czarna dziura pochłania wszystko na swojej drodze. Jest to dosyć frustrujące, ale też całkiem przydatne, gdy Stella chce się pozbyć kilku rzeczy. Zwłaszcza pamiątek po niedawno zmarłym tacie, który zostawił po sobie kosmicznie wielką pustkę w jej sercu.

W końcu jednak czarna dziura niechcący połyka coś zbyt cennego dla Stelli. Dziewczynka musi to odnaleźć, więc wyrusza w pełną przygód międzygwiezdną podróż. Stawką jest przecież cały jej świat. Kto by przypuszczał, że oswojona czarna dziura oznacza tyle problemów?


* W większości gier komputerowych, zwłaszcza tych, w których pojawia się poziom pod wodą, tenże poziom jest najbardziej znienawidzony przez grających, i często najtrudniejszy, gracz odczuwa presję czasu związaną z brakiem powietrza, a w dodatku zmiana percepcji środowiska i poruszania postaci komplikuje w ogromnym stopniu samą grę. 
** patrz Douglas Adams "Autostopem przez galaktykę"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz