środa, 19 kwietnia 2017

Krzysztof Bochus - Czarny manuskrypt

Lata 30. XX wieku. Marienwerder (Kwidzyn). W mieście dochodzi do brutalnego zabójstwa księdza, Gerharda Platzecka. Przy zwłokach znajduje się karteczka ze słowami „Piekło jest domem nieczystych”. Sprawę zaczyna badać śledczy, Christian Abell. Wkrótce równie brutalnie zostaje zamordowany kolejny duchowny. Pojawiają się nowe ślady, mnożą się pytania. Krąg podejrzanych coraz bardziej się poszerza. Lokalna społeczność jest wstrząśnięta krwawymi zbrodniami. Rodzą się plotki, mnożą przypuszczenia.

Tropy wiodą także do zamku w Marienburgu (Malborku). Akcja schodzi – dosłownie i w przenośni – do podziemi, ukrytych korytarzy i krypt krzyżackich zamczysk, w których zatrzymał się czas.

Prowadzący dochodzenie radca kryminalny Christian Abell, zmierzyć się musi nie tylko z wyrachowanym mordercą, ale także z własną przeszłością, wiążącą go z rodzinnym miastem. Pełne napięcia śledztwo się komplikuje. Nic nie jest oczywiste, kolejne hipotezy to drogi donikąd. Nobliwe miasteczko okazuje się swoistym kretowiskiem pełnym zaskakujących, skrzętnie skrywanych tajemnic. Celem mordercy staje się sam Abell.

Ale stawka jest o wiele większa niż tylko życie policjanta. Rozwiązanie zagadki wymaga sięgnięcia daleko w przeszłość, która ciągle wpływa na los współczesnych…

Jestem fanką dobrych retro kryminałów i o dziwo jednocześnie nie wielbię ulubionego autora tego gatunku umiejscawiającego akcję swoich powieści na Dolnym Śląsku ;) Zawsze z dużym zainteresowaniem sięgam po innych, mniej popularnych autorów, odkrywając mroczne sekrety przeszłości w całkiem innych regionach przedwojennej Polski i nie tylko. Tym razem z czytelniczą wizyta zawitałam do Marienwerder - dzisiejszego Kwidzyna, gdzie w upalne lato dochodzi do szeregu dziwnych zabójstw, które łączy wspólny mianownik w postaci parafii, z której pochodzą. Dodatkowo pikanterii dodaje fakt, że zamordowani to duchowni, którzy zostają zabici w sytuacjach ujawniających ich największe grzechy i słabości, które raczej nie powinny być kojarzone ze stanem duchownym. Prowadzącym śledztwo zostaje radca kryminalny Abell, który również ukrywa różne sekrety ze swojej przeszłości... Przeszłość jednak powraca i odrywa jego uwagę od prowadzonego śledztwa.
Muszę przyznać, że retro kryminalna propozycja zrobiła na mnie spore wrażenie. Po pierwsze całą plejadą dopracowanych bohaterów, zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych. Każdy z nich w jakiś sposób wyróżnia się na tle innych. Może samo śledztwo nie jest spektakularnie zachwycająca, bo jego tempo nie porywa i spektakularnie nie zaskakuje zwrotami, chociaż pojawiają się lepsze momenty to jednak super zbudowany retro klimat miasta, atmosfera gorących dni końcówki lata , pozornie leniwie toczących się dni przerywanych brutalnością morderstw i przerażających odkryć tworzy bardzo ciekawą całość, wyróżniająca się na tle oferowanych ostatnio powszechnie kryminałów skandynawskich.
Jestem bardzo ciekawa, czy autor planuje kolejne tomy przygód radcy kryminalnego? 

1 komentarz:

  1. Recenzja bardzo zachęcająca. Pozycja zdecydowanie dla mnie!
    Piotr

    OdpowiedzUsuń