poniedziałek, 8 grudnia 2014

Małgorzata Kalicińska - Życie ma smak

Opowiadania o biebrzańskim rozlewisku, o podróżach na koniec świata, nieoczekiwanych powrotach i jedzeniu. Okraszone wspaniałymi przepisami na pachnący koperkiem chłodnik, pyszną zupę migdałową i cytrynową, oraz inne aromatyczne zupy i buliony.




Opowieści o życiu, o tym jak ważne są wspomnienia i jak pouczające bywają podróże. Adela nad biebrzańskim rozlewiskiem, tajemniczy mężczyzna na ławce w Parku Skaryszewskim, zupa pomidorowa przygotowywana na werandzie, spotkanie dwojga samotnych ludzi, których połączyła nieuchwytna więź, dom nad potokiem do którego wraca syn…Małgorzata Kalicińska zaprasza nas do świata zlepionego z fragmentów historii kilku osób. Każda z nich zostaje przyłapana na krótki moment, niczym w fotograficznym kadrze. Wszystkie historie łączy jedno – jedzenie. Parujące kremowe zupy, które rozgrzewają, lekkie aromatyczne chłodniki na gorące dni i smaki dzieciństwa, które przywołują na twarzy uśmiech. To wszystko znajdziecie w tym wyjątkowym zbiorze opowiadań, okraszonym wspaniałymi przepisami.



Bardzo lubię tą autorkę, tak po prostu. Nawet przez chwile zastanawiałam się, czy nie kupić sobie tej książki, ale ostatecznie się nie zdecydowałam. I jak się okazało całe szczęście.

Opowiadania, czy felietony nie są moją ulubioną formą, chociaż udało mi się już znaleźć kilka perełek, które mnie jednak zachwyciły.

Tutaj jednak tak się nie stało. Książka podzielona jest na kilkanaście rozdziałów, z których każdy z nich dotyczy innego wydarzenia czy wspomnienia. Większość z nich przebrzmiewa sentymentem za minionym czasem, często kojarzonym z konkretnym smakiem czy potrawą, która pojawia się we wspomnieniu.

W zalewie dostępnych na rynku książek kucharskich, mnogości blogów poświęconych kulinariom książka, wprawdzie przyjemna w odbiorze, zupełnie nic wnosi dla mnie w zakresie odkrywania nowych smaków- a mistrzynią kuchni przesadną nie jestem. Ot po prostu okazała się być pozycją mało wybitną. Na tle innych –chociażby najnowszej książki Agnieszki Maciąg (której recenzja wkrótce) jest po prostu nijaka.  Jedyne z przepisów, które mnie zaciekawiły to te na słodkie zupy-być może wypróbuję któreś z nich.
Ciężko mi nawet określić, dla kogo jest ta książka. Myślę, że to pozycja dla fanek twórczości autorki – ale tych naprawdę wiernych. Ci, którzy oczekują historii na miarę poprzednich powieści pani Małgorzaty będą rozczarowani, bo przedstawione historie to zaledwie krótkie epizody, nic więcej.


Moja ocena 4/10

1 komentarz:

  1. Hej Joanno:) wpadłam i szperam sobie u Ciebie. szkoda, że nie ma kategorii najwyżej oceniane książki, chętnie zaczerpnęłabym inspiracji co warto przeczytać:))

    OdpowiedzUsuń