czwartek, 3 lipca 2014

Jo Ann Bender - Lebensborn

"Młoda Francuzka, powiązana z ruchem oporu, zostaje wplątana w skomplikowane relacje z oficerami SS. Mieszkańcy miasteczka widzą w Antoinette zdrajczynię. To jednak dopiero początek jej perypetii - wkrótce okazuje się, że jest w ciąży i musi opuścić rodzinne strony, by doczekać rozwiązania w z jednym z tajemniczych ośrodków Lebensborn na terenie Niemiec. Pobyt w ośrodku nie ma nic wspólnego ze spokojnym oczekiwaniem na przybycie potomka. Antoinette jest świadkiem przedziwnych wydarzeń, poznaje mnóstwo osób, lecz przez cały czas obmyśla plan ucieczki. Dobrze wie, że jeśli zostanie w ośrodku, zarówno ją, jak i jej dziecko czeka niepewny los.




Wartka akcja z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Czytelnik dowiaduje się o tajnej kwaterze Himmlera, gdzie odbywały się spotkania wybranych przez niego "rycerzy", i poznaje ideę ośrodków Lebensborn, powołanych przez Himmlera w celu stworzenia czystej rasy nordyckiej. Autorka koncentruje uwagę na przedstawieniu realiów drugiej wojny światowej z punktu widzenia ludności cywilnej oraz na codziennym życiu na terenach okupowanych."





Jakiś czas temu czytałam książkę, w której procedura Lebensbornu stanowiła jeden z wątków powieści (recenzja tutaj). Dlatego z ogromną przyjemnością, zainteresowana pogłębieniem wiedzy na ten temat skorzystałam z możliwości przeczytania i recenzowania kolejnej powieści poświęconej, zgodnie z tytułem, temu tematowi. Tym razem akcja dzieje się na terenach okupowanych we Francji,a nie w Polsce.

Niestety okazało się, że książka jest bardzo powierzchowna, akcja nieciekawa, a główna bohaterka w swojej naiwności męcząca i denerwująca. Spodziewałam się rzetelnego podejścia do tematu, tymczasem dostałam powieść, która ociera się ledwie o prawdziwą historię. Zamysł, opis i zapowiedź, a także okładka zapowiadały tak dużo, że rozczarowanie było tym większe. 
Już sam początek - zakochana w swoim towarzyszu broni z ruchu oporu Antoinette, targana dość słabymi wątpliwościami szybko podporządkowuje się żonatemu okupantowi, niemieckiemu żołnierzowi, który zamieszkał w domu rodzinnym bohaterki. Po tym wstępie miałam tak dość głupoty bohaterki i zupełnego braku pomysłu na rozkręcenie akcji przez autorkę, że doczytanie książki do końca stanowiło spore wyzwanie ;)
Będę szukać w takim razie dalej książek podejmujących tą problematykę. Na tą pozycję szkoda czasu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz