poniedziałek, 16 marca 2015

Levi Henriksen - Śnieg przykryje śnieg

Historia tajemnicy, miłości i relacji między braćmi, którzy oddalili się od siebie.

37-letni Dan (Daniel) Kaspersen wraca do małej rodzinnej wioski Skogli niedaleko Kongsvinger na pogrzeb brata. Właśnie odsiedział dwuletni wyrok za przemyt narkotyków i szuka dla siebie nowego miejsca w życiu. Jego brat zmarł w tragicznych okolicznościach: został znaleziony martwy w swoim samochodzie na podwórzu małego gospodarstwa, które odziedziczyli po rodzicach.





Dana dręczy pytanie, czy miał jakiś wpływ na samobójstwo brata, ale nie potrafi znaleźć na nie odpowiedzi. Podczas ostatniego widzenia z Jakobem nic nie wskazywało na to, żeby brat cierpiał na depresję. Dan nie radzi sobie z żałobą, ponieważ łączyła go z bratem wyjątkowo silna więź emocjonalna – tym silniejsza, że wiele lat temu w wypadku samochodowym stracili oboje rodziców. Zamierza sprzedać gospodarstwo i wyjechać ze Skogli, jednak w jego życie niespodziewanie wkracza Mona Steinmyra.

Jej promienny uśmiech staje się pierwszym powodem, dla którego Dan przestaje spieszyć się z wyjazdem. Tymczasem niejeden mieszkaniec Skogli dałby wiele, żeby jak najszybciej pozbyć się go ze wsi, bo kiedy Dan zaczyna przeglądać rzeczy brata, na światło dzienne wychodzi wiele skrzętnie skrywanych tajemnic.

Żal, tęsknota i potrzeba bliskości są nicią przewodnią tej historii, która rozwija się w kierunku psychologicznego thrillera, choć oczywiście nie brakuje w nim wzruszającego wątku miłosnego.

Było skandynawsko, chłodno, trochę mrocznie i tajemniczo, trochę zagadkowo, ale nie był to klasyczny kryminał. Takie są moje pierwsze skojarzenia po lekturze tej książki. Po skończeniu lektury miałam bardzo mieszane uczucia. Niby z opisu nie wynikało, że będę miała do czynienia z kryminałem czy thrillerem, ale pewne skojarzenia nasuwają się same i jednak jakaś nadzieja się pojawiła. Tymczasem lektura okazała się zupełnie inna. Owszem skandynawski klimat został jak najbardziej zachowany, potęgowany przez wszechobecny tutułowy śnieg. 
Pozycja okazła się być bardziej powieścią psychologiczną z elementami thrillera i dobrym wątkiem miłosnym :) Który na tle całości komponował się całkiem zgrabnie, nie trącając jednocześnie banałem czy przewidywalnością. 
Uważam, ze to zdecydowanie jeden z najmocniejszych elementów powieści. 
Wraz z rozwojem akcji również poszukiwanie prawdy o śmierci brata, którą podświadome Dan stara się odkryć, mimo, że wszyscy zapewniają go o samobójstwie; staje się coraz bardziej interesujące. okrywanie coraz to nowych sekretów, pojawienie się nowych postaci w całej historii, tajemnice skrywane przez ukochanego brata dały dużo możliwości do fajnego podkręcenia tempa akcji, z którego, moim zdaniem, autor skorzystał tylko połowicznie. Owszem akcja rozkręca się, ale do skandynawskich mistrzów Leviemu Henriksenowi jednak trochę brakuje.

Stąd moja ocena 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz