czwartek, 8 maja 2014

Eugeniusz Dębski - Krótki Lot Motyla Bojowego

"Motyl żyje krótko. Motyl bojowy, czasami ledwie mgnienie...
A wszystko przez świat, który potrzebuje wojen. Bez nich nie ma przecież postępu
Weź dziecko, zabij jego niewinność i zrób z niego żołnierza... Weź wypalonego życiem człowieka i zrób z niego ESP-a... Dlaczego ESP-a? Bo w nadświadomości nie dławisz się kurzem, oczu nie zalewa pot, zmęczenie nie odbiera oddechu. Nie świszczą nawet kule.
Śmierć za to, jest w przypadku ESP-a, znacznie bardziej parszywa. Nie giniesz za sprawę, kolegów, czy coś tam jeszcze. Odmóżdżasz... Leżysz bez wiedzy jak oddychać, jak jeść, jak pić. Bez świadomości istnienia. Niczym roślina... Usychasz. Lekarze patrzą i są bezradni... Dryfujesz na dno nicości.
ESP żyje statystycznie 8 miesięcy. Najlepsi jakieś dwa lata. Oczywiście, to tajne dane.
Jak wszystko co dotyczy bojowych motyli."



Kiedy już zapomnimy o konwencjonalnej wojnie, a także o tej prowadzącej do zagłady i zaczniemy żyć w świecie, gdzie armia jest zbędna, może okazać się, że walkę trzeba prowadzić na zupełnie innej płaszczyźnie. Literatura uświadamia nas o naszych marzeniach - a być może nieujawnionej prawdzie - że człowiek w zakamarkach nieużywanego potencjału swojego mózgu jest zdolny do prowadzenia działań wojennych właśnie czystą siłą umysłu. Oczywiście pierwszą linię armii tworzą osoby, u których takie umiejętności wyzwoliły się na skutek niedopasowania do otaczającego świata, traumatycznych wydarzeń itp. Ich psychika z jednej strony silna (zwłaszcza w emocje), z drugiej krucha  i podatna na wszystkie negatywne czynniki...
I kiedy weźmiemy grupkę wyjątkowych osób, kruchych jak motyle, zdolnych do nieprawdopodobnych działań, ale tylko wtedy, kiedy ich indywidualizm nie zostanie stłamszony i damy im jako przełożonego typowego wojskowego, wychowanego przez "normalną" armię, nieznoszącego odmienności, dla którego unifikowanie jest kluczem do zwycięstwa w każdej potyczce, to będziemy mieli gotowy konflikt prowadzący do śmierci - to jest jeden z epizodów tej powieści. 
Niestety ten epizod zgrał się idealnie z moim życiem - w pracy zawodowej (podczas czytania "Motyla") doszło do zmian i przełożonym naszej grupki indywidualistów (która miała poczucie wartości w swojej kreatywności i pomysłowości, do której dotychczasowy przełożony nas szczerze zachęcał) została nowa osoba, o której podejściu do współpracy nie mieliśmy pojęcia...
Wracając jednak do powieści - opisany mamy okres super tajnej jednostki wojskowej walczącej na polu esp, złożonej z grupy osób świadomych, że może kolejnej misji nie przeżyć i ma tylko 50% szans na sukces. Musi jednak podjąć wyzwania i walczyć, nie znając do końca reguł walki, nie wiedząc nawet czy walczą z wrogiem, czy z sobą, z kosmitami, innymi krajami, czy przypadkowymi ludźmi....

Moja ocena 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz