wtorek, 21 stycznia 2014

Anna Ficner - Ogonowska - Alibi na szczęście, Krok do szczęścia, Zgoda na szczęście


Długo się zastanawiałam, czy pisać 3 osobne posty, czy raczej jedną recenzję 3 w 1 poście. Zdecydowałam sie ostatecznie na drugą opcje, bo jednak ciężko oceniać każdą z nich bez kontekstu całości historii.
I niewątpliwie tym, którzy wyrywkowo sięgnęli po któryś z tomów, lektura nie będzie sprawiała takiej przyjemności jak tym, którym dane było poznać całość. Jednak uważam, że każda z nich da się osobno ocenić i tak według mnie najlepszy jest tom 1. dałabym ocenę 8,5/10, najgorszy zdecydowanie drugi-akcja się ciągnie, do końca daleko, a za dużo się nie dzieje - stąd moja ocena 6/10, i w miarę poprawny, aczkolwiek przewidywalny tom 3. moim zdaniem z ocena 7,5/10. Nie ukrywam, ze zdecydowanie spodziewałam się więcej po 2. i 3. części, niestety troszkę się rozczarowałam.


"Daj się porwać tej pięknej historii o miłości, przed którą nie da się uciec. 

Przestań się spieszyć i pomyśl o tym, co w życiu najważniejsze.


Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów.

Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje. Pomaga mu w tym jej przyjaciółka Dominika, której energia i poczucie humoru rozsadziły niejedno męskie serce. Jest też pani Irenka: prawdziwa skarbnica ciepła i mądrości - po prostu anioł stróż. To w jej nadmorskim domu, gdzie na parapecie dojrzewają pomidory, a kuchnia pachnie szarlotką i sokiem malinowym, Hania odnajduje utracony spokój, odzyskuje wiarę w miłość i daje sobie wreszcie prawo do bycia szczęśliwą.

To pełna nadziei opowieść o tym, że nic nie zamyka nam drogi do szczęścia. Bo szansa na nowe życie jest zawsze i tylko od nas zależy, czy zechcemy ją wykorzystać."



"Hania przygotowuje się do ślubu Dominiki. Ten radosny czas przywołuje wspomnienia z jej własnego ślubu i tragedii, która wydarzyła się następnego dnia. Dzięki miłości i wsparciu pani Irenki, Dominiki i Mikołaja Hania wreszcie odważy się wrócić myślami do tamtych dni, nie po to jednak, by rozpamiętywać stratę, ale by pogodzić się z tym, że życie płynie dalej. Mikołaj zaś odkryje, że najtrudniej jest rywalizować ze wspomnieniami Hani o nieżyjącym mężu i że walka o jej uczucie jeszcze się nie zakończyła.

Na światło dzienne wychodzi w dodatku rodzinna tajemnica z przeszłości. Niespodzianki zaczynają się mnożyć. Wkrótce w życiu Hani pojawi się bliska osoba, o której istnieniu nie miała dotąd pojęcia i przez którą musi na nowo zbudować obraz własnej rodziny."


"Hania już wie, że chce dzielić życie z Mikołajem. Uwielbia, gdy ukochany budzi ją czułymi pocałunkami i śniadaniem podanym do łóżka. Ale na ich drodze wciąż pojawia się wiele przeciwności. Dramatyczne sytuacje dotykają także ich najbliższych. Na szczęście wokół nie brak tych, którzy gotowi są ich wesprzeć, jak ciotka Anna – pełna energii, a przy tym jakże troskliwa i wyrozumiała. Z pomocą spieszy także nadzwyczajna w swej dobroci pani Irenka, która tym razem odegra wyjątkową rolę.




Czy Dominika odnajdzie się w roli żony i matki? Czy Hania odważy się wyjawić jej długo skrywaną prawdę, która całkowicie odmieni ich życie? Czy Mikołaj wreszcie usłyszy „i że cię nie opuszczę…”?


Choć los wciąż nas zaskakuje, to tylko od nas zależy, czy pozwolimy szczęściu zagościć pod naszym dachem."









To, co niewątpliwie od razu przyciąga do lektury, to okładki tych książek, bo od razu ma się nadzieję, że będzie to ciepła opowieść, którą się czyta z kubkiem herbaty w dłoni, pod kocem i od razu życie wydaje się lepsze. I trzeba przyznać, że rzeczywiście tak jest, bo książki te w pewien sposób otulają czytelnika dobrą atmosfera, tak, ze ma się wrażenie, że odnajduje się szczęście z bohaterami, a wszystko, nawet to co pozornie trudne i zagmatwane znajdzie swoje rozwiązanie. Książki po prostu mają swój klimat.

To, co jeszcze urzeka to specyficzny ton narracji, dbałość autorki o szczegóły, mnóstwo opisów, detali, które jednak w niczym nie przeszkadzają w lekturze, powodują, że obraz jaki tworzy nam wyobraźnia jest bardziej plastyczny, rzeczywisty i namacalny. Żałować należy tylko, że autorka nie umieściła w żadnej z części zbioru przepisów na te wszystkie pachnące smakołyki o których dane nam było przeczytać.

Pewnie tym, co teraz napiszę narażę się wielbicielom głównej bohaterki, ale muszę przyznać, ze były momenty podczas lektury, kiedy miałam ochotę krzyknąć "otrząśnij się dziewczyno". Wiem, pewnie zaraz usłyszę, że nie byłam w jej sytuacji, więc nie zrozumiem, nie powinnam oceniać itp. Otóż nie, byłam i nie jestem w moim osądzie gołosłowna, dlatego tym bardziej uważam, że po takich zabiegach główny bohater -Mikołaj - powinien być co najmniej ozłocony ;) A zabawa Hanki w kotka i myszkę, przeciąganie podejmowania decyzji przez kilkadziesiąt stron było momentami po prostu męczące. A ja wiem, że z takich sytuacji można wyjść obronną ręką, w dużo szybszy sposób. Tym bardziej, że autorka skonstruowała postać poukładaną, rzeczową, która jednak nie potrafi się otrząsnąć z przeszłości. 



Myślę, że w związku z wieloma pochlebnymi opiniami, z jakimi spotkały sie te książki, wydawnictwo mogło ograniczyć się  do jednej na tom zachęcającej recenzji celebryty, które na okładkach wszystkich 3 tomów sie panoszą. dla mnie to trochę przerost lukru ;)





2 komentarze:

  1. Jakoś mnie do tych książek nie ciągnie,a i widze,że dech zapierające(jak to często określają czytelnicy tej trylogii) nie są......
    Pudrowa_pani

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam identyczne odczucia w kwestii potrząśnięcia Hanką i ozłocenia Mikołaja. Nie byłam w takiej sytuacji jak ona i nie wiem jak można się w niej zatracić ale momentami jej strach przed otwartymi drzwiami, oglądaniem zdjęć, pranie bez prania, nawet wspomnienia, kwalifikowały Hankę do wizyty u Florenckiej, jako pacjentki. No i wspaniały Mikołaj, znoszący to odstawianie na boczny tor. Podziwiałam go za wytrwałość. Nie wiem, czy prawdziwy facet (nie na stronach książki) byłby w stanie tyle wytrzymać.

    OdpowiedzUsuń