poniedziałek, 26 listopada 2012

Serialowe podsumowanie sezonu

Miał być jeden post poświęcony zaskakującemu serialowi, który odkryłam dzięki Bigosowej, stwierdziłam, że tych nowości I kontynuacji serialowych tej jesieni trochę się nazbierało, więc będzie dziś post serialowo-masowy.



Najpierw Kontynuacje:



Good Wife sezon IV-jak zawsze trzyma poziom, ale myślę, że już niedługo scenarzyści powinni nas czymś zaskoczyć, bo jeszcze kilka odcinków i może się zrobić nudno i przewidywalnie.



Downton- sezon III- dobrze wrócić znów do Anglii początku XX wieku, szkoda tylko, ze niestety jedynie na 8 odcinków. Zaskakująco, ciekawie, historycznie odkrywająco, klimatycznie, jak zawsze.



Czas Honoru sezon V-najgorszy z dotychczasowych, mało akcji, momentami nawet męcząco, z wyczekiwaniem, ze w końcu coś się wydarzy. Niestety nudno pozostało do samego końca sezonu.



Prawo Agaty sezon II- bardzo mi się podobał pierwszy sezon, nawet przemogłam swoją ogromna niechęć do Agnieszki Dygant, bo tak mi się spodobało. Drugi sezon-dużo gorszy, przypadki prawnicze mało interesujące, wątki obyczajowe naciągane, w środku tego główna bohaterka, która nie wie czego chce i jedyne, co wpada się w oko to jej ogromne wymalowane usta, krzywe nogi i nachalne rzucanie kitką na prawo i lewo.



Kamuflaż- sezon III-początek sezonu wciągający, środek bardzo naciągany, sztuczny, główna bohaterka niczym Superman w połączeniu z McGyverem radzi sobie nawet w najgorszej opresji, koniec sezonu-znów robi się ciekawie, zwłaszcza, ze pojawia się prawie na stałe jedna z moich ulubionych postaci – agent Mosadu



Jeżeli chodzi o nowości w tym sezonie oglądałam 3 nowe pozycje:



Lekarze-wiem, że to polska kopia Chirurgów, że jest dużo podobieństw (nawet w ulubionej gazecie mojej babci „Świat seriali” poświęcono tym podobieństwom całe 2! Strony), ze mało realny jak na polskie warunki (chociaż nie do końca-byłam w szpitalu, który wyglądał podobnie, to jednak obsługa już nie była „serialowa”) to jednak mi się podoba, tak po prostu, bez ogromnych oczekiwań, rozdmuchiwania czy prawdziwe i realne czy nie. Tak na miłe zakończenie każdego poniedziałku. Do tego Magdalena Różczka - dla mnie jedna z najlepszych aktorek młodego pokolenia to taka wisienka na torcie. Bo oczywiście samym tortem jest wizualnie niewątpliwie Szymon Bobrowski ;)





Elementary - amerykańska wersja brytyjskiego Sherlocka Holmesa-wyjątkowo nieudana muszę przyznać. Dużo gorsza od pierwowzoru, od którego nie sposób się oderwać, tutaj wręcz przeciwnie-można spokojnie w trakcie iść zrobić sobie herbatę w trakcie. Jedyny plus to niektóre z prowadzonych przez duet Holmes-Watson spraw. Pomysł, żeby Watson był kobietą, mającą uratować Sherlocka narkomana od nałogu i jego samego może i nowatorski, to jednak w wykonaniu Lucy Liu pozostawiający wiele do życzenia. Sam Sherlock – niestety w przeciwieństwie do postaci granej przez Benedicta Cumberbatcha Ten jest męcząco irytujący, słaby psychicznie, żyjący w bałaganie, niewzbudzający sympatii. To taki serial z cyklu „można obejrzeć” jak nic innego do obejrzenia się nie ma.


I na koniec odkrycie sezonu – brytyjski serial nakręcony dzięki współpracy BBC i Cinemax – Hunted.




Główną bohaterką serialu jest Sam - tajna agentka równie tajnej prywatnej organizacji Bizantyum, z siedzibą w Londynie. Jaki jest cel działalności tej organizacji-nie wiadomo, czy działa we współpracy z MI6- nie wiadomo…pytań i niewiadomych jest mnóstwo, a odpowiedzi niestety nie przybywa w kolejnych odcinkach, więcej serial staje się coraz bardziej mroczny, a tym samym bardziej frapujący. Sam-cudem ocalała z postrzału-zasadzki wraca do swojej organizacji po roku, podczas którego nikt ze współpracowników nie wiedział, gdzie się ukrywała, jednocześnie w tym samym czasie okazuje się, że ktoś w Bizantyum jest podwójnym agentem, a polowanie na Sam wcale się nie skończyło. Więcej – oprócz zadania, które ma wykonać, znalezienia osoby, która ją wydała szuka również odpowiedzi na pytania z przeszłości, które pojawiają się w jej snach…Do tego odtwórczyni głównej roli Melissa George-wcześniej mi nieznana, ale doskonale odtwarzająca postać, którą gra, wreszcie mamy do czynienia z prawdziwą kobietą agentem. I do tego niesamowite ujęcia, genialne zbliżenia, kadrowanie oraz widoczna na każdym kroku „brytyjskość” nie tylko serialowa. Polecam.

2 komentarze:

  1. Oj, chyba mam poważne zaległości serialowe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam za to spore opóźnienia lekturowe. Jakoś tegoroczna jesień bardziej ciągnie mnie przed telewizor.

      Usuń