środa, 30 maja 2012

Zygmunt Miłoszewski – Uwikłanie

Powieść, która zdecydowanie przywraca wiarę w młodych polskich autorów. Książka-dla mnie spore zaskoczenie, bo jako fanka kryminałów myślałam, że mało jest mnie zaskoczyć, tak ta książka była dla mnie pozytywnie zaskakująca. Jedynym minusem dla mnie było to, że wcześniej niestety oglądałam ekranizację z Mają Ostaszewską w roli głównej - mamy w filmie od czynienia z główną bohaterką panią prokurator, a nie panem jak to jest w pierwowzorze. Mimo, że film mi się podobał, to jednak czułam pewien dyskomfort przy czytaniu, bo ciągle miałam przed oczami kadry z filmu. Tym niemniej uważam książkę za wartą polecenia. Za Wydawnictwem W.A.B.: „Jeden z pacjentów znanego psychiatry, biorący udział w kontrowersyjnej terapii ustawień, ginie tuż po niej. Czy powodem morderstwa mogło być pole negatywnych emocji, jakie się podczas niej wytworzyło między uczestnikami? Czy może był to zwyczajny mord na tle rabunkowym? Policja proponuje proste rozwiązania. Jednak intuicja nie zawodzi charyzmatycznego, białowłosego, dociekliwego prokuratora. Teodor Szacki to nietuzinkowy urzędnik państwowy: jego praca nie kończy się o 17.00, a obowiązki nie ograniczają się do sporządzenia aktu oskarżenia. Ramię w ramię z zaprzyjaźnionym policjantem prowadzi sprawę; z jednej strony bezkompromisowy, trzyma się ściśle kodeksów, z drugiej między literami prawa potrafi dostrzec człowieka i dramat jego losu. Szacki odkrywa, że terapia ustawień może być niebezpieczną grą z emocjami, a nawet życiem pacjentów. W tej sprawie nie będzie prostych rozwiązań. Śledztwo okaże się żmudne, a zbrodnia niemal doskonała. Na wyjaśnienie zagadki warto jednak czekać. Szacki wpadnie wreszcie na ślad „upiorów" z przeszłości, które zaplanowały morderstwo. Tytułowe uwikłanie dotyczy wszystkich: ofiary, mordercy, nawet prokuratora. Wszyscy zresztą, zgodnie z teorią wybitnego psychiatry Berta Hellingera, na którą w powieści powołuje się Miłoszewski, jesteśmy uwikłani.”
Odwołanie się do psychologii, jej zręczne wplecenie w akcję powieści powoduje, że książka ta wybija się zdecydowanie na innych. Spory ładunek emocjonalny - zarówno dla bohaterów, jak i dla czytelnika również uważam za novum. Na tle głównego bohatera Teodora Szackiego, którego nie można zdecydowanie jednoznacznie sklasyfikować czy ocenić, na pierwszy rzut oka wyjątkowo nudnego i nieciekawego, nowości zastosowane przez Miłoszewskiego tym bardziej wysuwają się na pierwszy plan. Dla zwolenników kryminałów z wartką akcją niewątpliwe tempo prowadzonego przez Szackieo śledztwa będzie sporym rozczarowaniem, jednak wydaje mi się, że duża drobiazgowość autora, wiele przemyśleń głównego autora, wątków pobocznych, dygresji na tematy poza głównym wątkiem tworzą wyjątkowo udaną mozaikę, mimo, iż akcja nie wciąga od razu, czego można byłoby oczekiwać. Do tego te ulotne myśli, przebłyski wspomnień w głowie głównego bohatera powodują, ze w pewien sposób główna postać zaczyna wzbudzać pewną sympatię, czy nawet momentami podziw. Oczywiście nie jest do drugi Sherlock Holmes, ale chyba też nie o to chodziło tutaj autorowi. Z pewnością lepiej też książkę będzie się czytało tą książkę mieszkańcom Warszawy, bo sporo w niej odniesień do tego miasta, dygresji, wątków i rozmyślań o mieście. Ja nie jestem Warszawianką, więc mnie to troszkę jednak drażniło. Ale i tak ciągle pozostaję pod wrażeniem. Moja ocena 8,5/10

9 komentarzy:

  1. Nie znam, ale muszę pomyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oglądałam film i tak, jak na początku byłam mile zaskoczona faktem, że nawet jest jakaś sensowna kryminalna fabuła, tak na końcu kompletnie się zawiodłam. szkoda, bo przez film, kompletnie nie mam ochoty, żeby sięgać po książkę, a jak piszesz - warto. niestety już się raczej o tym nie przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, oj. Ja również oglądałam film. No, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  4. Stara prawda glosi, ze zazwyczaj ekranizacje sa gorsze od ksiazek. ZDECYDOWANIE warto przeczatac ksiazke jak I jej kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego wiedziłam co robię sięgając po 2. tom tego autora, recenzja niebawem

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie do polskich autorów przekonywać nie trzeba - mimo wszystko wciąż w nich wierzę :) Tę książkę mam już na oku, z pewnością przeczytam!

    OdpowiedzUsuń